Archiwum Polityki

Za mali jesteście

Od kilkunastu dni w Wyższej Szkole Dziennikarskiej im. Melchiora Wańkowicza panuje chaos. Nowe władze nie mogą rządzić, bo stare władze zamknęły się na kłódkę i nie chcą oddać uczelni. Bezradni są studenci, policja, a nawet minister edukacji.

Szkołę w 1995 r. założyła Fundacja Centrum Prasowe dla Krajów Europy Środkowej i Wschodniej, udostępniając jej w tym celu część kamienicy w najlepszym punkcie Warszawy przy Nowym Świecie. Placówka rozwijała się niezwykle dynamicznie, szybko zwiększała liczbę studentów (dziś jest ich 7,5 tys.) i liczbę oddziałów zamiejscowych, w których stopniowo zaczęto nauczać już nie tylko dzienikarstwa, ale także dyplomacji, stosunków międzynarodowych, kręcenia filmów, a nawet zasad obsługi celnej i granicznej. Razem z biznesową ekspansywnością rosła arogancja władz uczelni wobec fundacji – założyciela.

W październiku 1999 r., gdy Stefan Bratkowski, przewodniczący rady fundacji, usiłował wejść do znajdującej się na terenie szkoły siedziby fundacji, został na polecenie rektora Marka Grzelewskiego wyprowadzony przez ochroniarzy. Wyjaśniono mu, że fundacja już się tu nie mieści, a szkoła jest jedynym właścicielem trzech pięter kamienicy. Wkrótce ludzie fundacji ze zgrozą odkryli, że nie mają nie tylko siedziby, ale także żadnego wpływu na szkołę, którą założyli (mówi o tym statut uczelni, którego – jak się okazuje – nikt przed podpisaniem dokładnie nie przeczytał).

Poniewczasie ustalono, że szkołę zabrał fundacji sam prezes fundacji Jan Kłossowicz (jednocześnie dyrektor generalny szkoły). To on zaniósł do Ministerstwa Edukacji feralny statut, on także w imieniu fundacji przekazał pomieszczenia szkoły sobie jako dyrektorowi. Kłossowicza z funkcji prezesa odwołano. Zastąpił go Marek Frąckowiak, w latach 80. założyciel podziemnego harcerstwa, który postanowił odebrać szkołę Kłossowiczowi i Grzelewskiemu poprzez zmianę jej statutu. – To bezprawie. Fundacja nie miała prawa zmieniać statutu, a minister zatwierdzać go i to jeszcze z rygorem natychmiastowej wykonalności – denerwuje się Grzelewski.

Polityka 46.2000 (2271) z dnia 11.11.2000; Wydarzenia; s. 18
Reklama