Archiwum Polityki

Napisz do mnie przez telefon

SMS (Short Message System, czyli System Krótkich Wiadomości Tekstowych) są tańsze od rozmowy telefonicznej, pracochłonne, ale dyskretne. Od czterech lat triumfalnie kroczą po łączach komunikacji komórkowej. Cierpliwie wystukiwane przez posiadaczy telefonów GSM w tramwajach, na konferencjach, naradach, na czerwonym świetle, krążą między komórkami informując o spotkaniach, o dozgonnej miłości, o stanie konta i zaawansowaniu w podróży.

SMS to krótka wiadomość tekstowa, której treść wstukuje się na ekranie telefonu komórkowego i wysyła do innego posiadacza komórki. On odczytuje ją na ekranie swojego telefonu. SMS może zawierać maksymalnie 160 znaków. Zdarzają się wypieszczone liściki znudzonych rozmową erudytów. Płyną cytaty z Biblii i informacje o pogodzie. Rozgrywane są konkursy dla kibiców i licytacje starych samochodów. Wykształciła się SMS-owa nowomowa, niekiedy sprawiająca wrażenie niechlujnej i pospiesznej. Ale można też patrzeć na nią inaczej – jak na interesujące zjawisko językowe.

Według przeprowadzonej na użytek artykułu sondy wśród kilkunastu posiadaczy telefonu komórkowego (wiek produkcyjny, duże miasto, równowaga płci) SMS służy człowiekowi przede wszystkim:

• do organizowania zabawy i spotkań (Pijemy u Waldka od 14),

• do utrzymywania stałego kontaktu z najbliższymi (Dojechaliśmy),

• do otrzymywania cennych informacji (np. codzienne relacje Citibanku czy WBK: Stan twojego konta: – 4,35 zł).

Tylko w nieco mniejszym stopniu SMS służy człowiekowi do przekazania informacji trudnych do przekazania w inny sposób (Kocham cię lub Przepraszam).

Jeden respondent miniankiety jest zachwycony posiadaną rozwiniętą opcją SMS. Może przyjmować i wysyłać ze swojego telefonu pocztę elektroniczną. – Niestety – mówi – jestem nałogowym uczestnikiem licytacji internetowych. Ostatnio jadąc samochodem licytowałem z zapamiętaniem kilka przedmiotów. No i się zagalopowałem. Przez pomyłkę kupiłem pięćdziesięcioletni samochód wojskowy GAZ 54 za trzy tysiące złotych. Co gorsza, obecny właściciel mieszka w mieście oddalonym o 540 kilometrów od mojego i nie mam żadnej gwarancji, że gazik jeszcze się do czegokolwiek nadaje.

Polityka 36.2000 (2261) z dnia 02.09.2000; Kraj; s. 24
Reklama