Klinika Chirurgii Onkologicznej Akademii Medycznej w Gdańsku. W jednej z sal spotykam kobietę czekającą na amputację piersi. Jej świat legł w gruzach: – Kilka lat temu wyczułam w piersi mały guzek. Koleżanka poradziła mi, bym poszła do zielarza. Przez dwa lata piłam przygotowywane przez niego zioła, miały „rozpędzić” raka. Gdy wreszcie poszłam do lekarza, diagnoza była jednoznaczna. Mam ponadtrzycentymetrowy guz nowotworowy w prawej piersi i niezbędna jest amputacja. Nie wiem, jak mam o tym powiedzieć mężowi.
Doc. Edward Towpik, kierownik Oddziału Chirurgii Rekonstrukcyjnej Centrum Onkologii w Warszawie, już od 15 lat wykonuje operacje rekonstrukcyjne piersi. Stosuje metody przyjęte w czołowych ośrodkach światowych.
Doc. Janusz Jaśkiewicz, kierownik Oddziału Zabiegowego Kliniki Nowotworów Piersi Centrum Onkologii, uważa, że większość kobiet okaleczanych na skutek leczenia chirurgicznego nawet nie zdawała sobie sprawy z możliwości odtworzenia amputowanej piersi. – Wedle moich szacunków taką operację przechodzi zaledwie jeden procent poddawanych amputacji – mówi. Dane te stawiają Polskę w bardzo złym świetle. W Europie dąży się do tego, by każda kobieta miała zapewnioną możliwość wykonania zabiegów oszczędzających, gdy istnieją ku temu wskazania medyczne.
– Kiedy na początku lat 80. rozpoczynałem współpracę z ośrodkami zagranicznymi zajmującymi się leczeniem raka piersi, byłem zaskoczony, w jak wielu przypadkach udaje się zamiast amputacji wykonać zabieg oszczędzający lub zmniejszyć skutki okaleczenia poprzez rekonstrukcję piersi – mówi prof. Jacek Jassem, kierownik Kliniki Onkologii i Radioterapii Akademii Medycznej w Gdańsku i przewodniczący Grupy Raka Piersi EORTC – Europejskiej Organizacji ds.