Archiwum Polityki

Punkty dla piłkarzy

Już od kilkunastu lat nasza reprezentacja nie zagrała tak dobrze jak w minioną sobotę w Kijowie. W jednym meczu polscy piłkarze strzelili więcej bramek niż w ciągu całego roku. Efektowne zwycięstwo 3:1 nad uważaną za faworyta eliminacyjnej grupy mistrzostw świata Ukrainą oznacza przełamanie impasu, ale jeszcze nie jest dowodem narodzin nowej wielkiej drużyny. Zwłaszcza jeśli będzie się bajdurzyć, że wszystkie poprzednie wpadki służyły świadomemu budowaniu reprezentacji. Zwrot na lepsze dokonał się nie tylko na boisku, ale i w kancelarii, w rezultacie czego w zespole pojawił się zawodnik wielkiego formatu, czyli obywatel Nigerii i Polski Emmanuel Olisadebe. Z kijowskiego meczu zostaną zapewne wyciągnięte szkoleniowe wnioski, jak również i najbardziej oczywiste, organizacyjne, aby np. drużyna nie spotykała się dopiero w wyczarterowanym samolocie, lecz pobyła razem kilka dni i rozegrała sparring choćby z czwartoligowym przeciwnikiem. Dobrze by też było, żeby rozkapryszone gwiazdy nie łamały wcześniejszych ustaleń dotyczących strzelania karnych. Zresztą nawet Pele przez dłuższą chwilę koncentrował się przed każdą jedenastką, gdyż dobrze wiedział, że czas działa na jego, a nie na bramkarza korzyść. Andrzej Juskowiak natomiast dał szansę tylko bramkarzowi przeciwnika, a już nie nawet kamerzyście ukraińskiej telewizji, która nie zdążyła pokazać karnego! Niemniej po 10 latach niepowodzeń futbolowych wystartowaliśmy wreszcie udanie do ważnych rozgrywek.

Tadeusz Olszański

Polityka 37.2000 (2262) z dnia 09.09.2000; Komentarze; s. 13
Reklama