Archiwum Polityki

O jaką przeszłość walczymy

Na mocy jednego z paragrafów podpisanej właśnie przez prezydenta nowej ustawy lustracyjnej badanie trudnych epizodów z ojczystych dziejów – udziału narodu polskiego w zbrodniach komunistycznych czy nazistowskich – obciążone jest ryzykiem kary trzech lat więzienia. To nie jedyna zasadzka, jaką polityka zastawia dziś na poszukiwania historyczne. Studia nad historią kwitną, ale równocześnie wiele wątków pozostaje nieporuszonych. Białe plamy wciąż istnieją. Historia włączona została w rewolucję moralną, stała się kolejnym odcinkiem do odzyskania w ramach budowania IV RP.

Trudno się dziwić, że po upadku PRL historycy rzucili się do badania mechanizmów funkcjonowania systemu komunistycznego. Impulsem nie było tylko zniesienie cenzury. Znaczenie miało stopniowe otwieranie się archiwów – począwszy od zasobów partii, poprzez materiały po byłych organach bezpieczeństwa, po – wciąż dostępne jedynie dla wybrańców – źródła wojskowe i kościelne.

Ale kluczowe było zapewne społeczne zapotrzebowanie na wiedzę o dziejach najnowszych. Dariusz Stola z Instytutu Studiów Politycznych PAN zdradza, że u jego studentów z Collegium Civitas zainteresowanie dziejami PRL rośnie z roku na rok: – Wprawdzie rządy Gomułki są dla nich niemal tak odległym okresem jak czasy Kazimierza Odnowiciela, ale chcą wiedzieć, w jakich warunkach przyszło żyć ich dziadkom i rodzicom. Wspomina i o innej możliwej przyczynie: studenci mogą być ciekawi historii najnowszej dlatego, że nigdy nie mieli okazji o niej usłyszeć. W szkole podstawowej, gimnazjum i liceum zwykle brak na to czasu – w efekcie trzy razy uczą się o starożytnym Rzymie, a rzadko o Marcu 68: – Znają imiona faraonów, a nie wiedzą, kto to Gierek. Jeśli więc historia najnowsza wygrała w badaniach akademickich, to ponosi klęskę w szkołach i edukacji powszechnej.

Swoje zrobiły również media, bo odkrywanie kulis niedawnych wydarzeń zdawało się być atrakcyjnym tematem. Na popyt momentalnie zareagowali też wydawcy. W efekcie historycy czasów najnowszych mogli szybko zyskać sporą popularność, a czasem i status telewizyjnych gwiazd. Mieli też większe niż koledzy zajmujący się odleglejszymi epokami szanse na druk swoich prac.

Ostatnio pojawiło się na dodatek polityczne zapotrzebowanie na historię najnowszą. Jego symbolem jest hasło „polityki historycznej” oraz rozszerzający się zakres lustracji.

Polityka 47.2006 (2581) z dnia 25.11.2006; Raport; s. 6
Reklama