Do sprawy włączył się UOP, który podejrzewa, że przez weksle bez pokrycia kilka spółek wysysa z banków w całym kraju kwoty większe niż te, o których zagarnięcie oskarżani są właściciele słynnej Art-B. – Gdyby nie nasze działania, przejęto by kontrolę nad dużą giełdową spółką płacąc za akcje jej własnymi pieniędzmi – mówi mjr Zbigniew Nowak, rzecznik prasowy katowickiej delegatury. – Więcej nie mogę na razie powiedzieć.
Na początku lutego zmieniono prezesa Centrozapu (spółki zajmującej się eksportem i importem wyrobów metalurgicznych), a następnie cały zarząd. Nowy prezes Ireneusz Król usłyszał, że UOP prowadzi dochodzenie „w sprawie nieprawidłowości przy próbie sprzedania kontrolnego pakietu akcji”. Zakupem akcji zainteresowana była Agencja Węgla i Stali. Parę dni później powiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez poprzednie kierownictwo. Przyczyną było żądanie Banku Pekao SA, aby Centrozap wykupił weksel warszawskiej firmy Kolshand, którego to weksla był gwarantem, choć ze stołeczną spółką nie łączą go żadne interesy. 51 proc. udziałów w Kolshandzie miała wspomniana AWiS. Piszemy miała, ponieważ nie wiadomo, co dzieje się dalej z Kolshandem. W Centrozapie mówią, że warszawskie telefony spółki milczą od kilku tygodni, a drzwi do siedziby Kolshandu przy ul. Chałubińskiego są zamknięte.
Aby zrozumieć powiązania kapitałowo-osobowe, które doprowadziły Centrozap do kłopotów, trzeba cofnąć się do początku lat dziewięćdziesiątych. W Zielonej Górze powstała wówczas firma MB, która zajęła się handlem węglem i... długami. Na czele MB stali Henryk W. – prezes i Janusz O. – wiceprezes. Na Śląsku MB pojawiła się w 1992 r., dla Rybnickiej Fabryki Maszyn (Ryfama) zaczęła egzekwować należności od jej dłużników.