Archiwum Polityki

Rekompensaty po latach

Kilka lat trwało poszukiwanie sposobu, w jaki państwo mogłoby zwrócić należne pieniądze emerytom, rencistom i pracownikom sfery budżetowej, którym w 1992 r. nie zwaloryzowano wypłacanych świadczeń i zarobków. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że decyzja ówczesnego Sejmu była bezprawna. Jednak z wypłatami zwlekano, gdyż budżet nie miał pieniędzy. Próbowano jeszcze zastosować zastępcze rekompensaty w postaci papierów wartościowych, ale w końcu ustalono, że uprawnieni do odbioru świadczeń dostaną do ręki gotówkę. W końcu marca zaczęło się wielkie wypłacanie. W ciągu pięciu lat państwo będzie musiało wydać blisko czterem milionom osób kwotę 13 mld zł (w tym roku – 4 mld zł). Wartość indywidualnych rekompensat może wahać się od kilkuset złotych do kilkunastu tysięcy (maksymalna może osiągnąć 16 tys. zł). Eksperci przestrzegają przed zagrożeniem inflacyjnym – ta masa pieniądza trafi w większości do ludzi starszych i o skromnych dochodach, przypuszczalnie więc znaczące kwoty zostaną przeznaczone na bieżącą konsumpcję. Zanim jednak do tego dojdzie, wiekowi emeryci i renciści (bo wypłacanie rekompensat zaczęło się od tych, którzy urodzili się przed 1920 r.) kłębią się w kolejkach przed kasami PKO BP – oprócz tego, że szwankuje łączność telefoniczna, to banki szturmują również ci, którzy mają otrzymać rekompensaty w następnych latach.

Polityka 15.2000 (2240) z dnia 08.04.2000; Gospodarka; s. 70
Reklama