„Tu Radio Classic. Usłyszą państwo teraz utwory Mendelssohna, Bacha i Czajkowskiego”. Potem muzyka. Non stop. Coś, co mogłoby się mało przygotowanemu słuchaczowi wydawać dłuższym utworem symfonicznym, jakby trzyczęściowym, ale to były odrębne kompozycje. I znów prezenter: „Usłyszeli państwo finał V Symfonii Piotra Czajkowskiego, a przedtem fragment kantaty Bacha, a przedtem jeszcze fragment IV Symfonii Mendelssohna, w wykonaniu orkiestry szkockiej pod dyrekcją Jerzego Maksymiuka”.
Dzwonię rozsierdzony do prezentera: – Czy to znaczy, że wszystkie utwory wykonała orkiestra kierowana przez Maksymiuka? – Nie, tylko ostatni. – A dlaczego nie podano innych wykonawców? A dlaczego każdy utwór nie został zapowiedziany z osobna? A dlaczego bardzo często pomija się nazwisko wykonawców? – Przyjęliśmy taką konwencję. Bloków złożonych z trzech utworów muzycznych. Zaoszczędzamy w ten sposób czas na antenie.
Nie można takiej konwencji zaaprobować. Piszę o tym ze smutkiem, ponieważ Radio Classic jest jasnym (!) punktem każdego mojego dnia. Rozgłośnia nadająca głównie muzykę klasyczną to jest to, na co melomani czekali od dziesiątków lat. Ale, kochani, wy macie spełniać również rolę edukacyjną! Wciągać ludzi do słuchania muzyki tzw. poważnej. Utrwalać w ich pamięci skojarzenia melodii z kompozytorem i z wykonawcą. Jeśli tego nie zrobicie – to pożytek z was tylko częściowy.