Archiwum Polityki

Czego sobie życzyć

Nasze pokolenie jest w pewnym sensie uprzywilejowane: będziemy świadkami nie tylko końca i początku nowego wieku, ale także tysiąclecia. Nawet jeśli przyjąć, że to tylko pewna konwencja, trudno oprzeć się uczuciu, że przeżywamy szczególny moment, że przekraczamy jakiś symboliczny próg, do którego każdy z nas wielokrotnie sięgał wyobraźnią. Od tej pory, przez następne 1000 lat, wszystkie daty będą zaczynały się od dwójki. Obserwując, jak gwałtownie w ciągu ostatniego stulecia przyspieszyła nasza cywilizacja i historia, stajemy całkowicie bezradni wobec tak porażająco rozległego horyzontu. W jaką stronę potoczą się dzieje ludzkości? – to frapujące pytanie trzeba jednak pozostawić fantastom. My powinniśmy sobie zadać inne, bardziej przyziemne: czy nasze żyjące pokolenie, pierwsze, które wkroczy w nowe tysiąclecie, zostawi po sobie solidny fundament przyszłej prosperity, rozwoju i pokoju między ludźmi?

To pytanie ma szczególną wymowę w Polsce. Odchodzący XX wiek obszedł się z nami dość okrutnie, ale, jakby w rekompensacie, na sam koniec otrzymaliśmy niezwykły dar historii: wolność decydowania o własnym losie. Miniona dekada, przy wszystkich bolesnych doświadczeniach transformacji, rzeczywiście była dla Polski najlepsza, być może nawet od setek lat. Warto to sobie powiedzieć choćby jeden raz. To prowadzi mnie do życzeń, które chciałbym Państwu złożyć u progu wielkiej zmiany dat: bądźmy uważni, żeby nie zmarnować tego, co już nam się udało; bądźmy wymagający, aby nie poprzestać na małym; miejmy dystans do siebie i do rzeczywistości, żeby chronić nasz wewnętrzny spokój i zachować życzliwość dla innych; życzmy sobie także, abyśmy jako jednostki i zbiorowość mieli jak najwięcej powodów do dumy.

Często obiecujemy sobie, że od Nowego Roku coś w swoim życiu zmienimy na korzyść.

Polityka 1.2000 (2226) z dnia 01.01.2000; Komentarze; s. 39
Reklama