Archiwum Polityki

Jak się żyje w Europie

Na jakim poziomie naprawdę żyjemy? Jak wypadamy z naszymi zarobkami i cenami na tle innych państw? Odpowiedzi można szukać w Eurokoszyku „Polityki” (s. 4 i 5). Jest on zmodyfikowaną wersją Koszyka „Polityki” przygotowywanego od 1983 r. Przez 16 lat, do 1989 r., odnotowywaliśmy w nim coroczne zmiany cen. Była to historia przechodzenia od chorego, męczącego rynku producenta do rynku konsumenta. Dziewięć lat temu zrezygnowaliśmy z jednej z rubryk – „dostępność”, jako że można już było kupić prawie wszystko. Wprowadziliśmy natomiast – w czasie galopującej inflacji – zapis o sile nabywczej polskiej pensji, czyli informację, ile czego można kupić za miesięczne wynagrodzenie. Teraz, gdy staramy się o wejście do Unii Europejskiej, pora na kolejną zmianę. Jak wyglądają nasze ceny i zarobki na tle innych? Wprowadzenie od 1 stycznia 1999 r. jednakowej waluty w 11 krajach Unii Europejskiej ułatwia robienie zestawień: gdzie jest drożej, gdzie taniej. Euro to ok. 4,3 zł.

Z kilkunastu słupków corocznych zapisów polskich cen i siły nabywczej zostawiamy jeden – z 1989 r. – aby można było sobie uświadomić, co wydarzyło się na naszym rynku w ciągu ostatniego dziesięciolecia. Nie przeliczamy oczywiście ówczesnej pensji (622 tys. zł) i cen towarów na dzisiejsze euro, bo nie miałoby to ekonomicznego sensu.

Już samo porównanie siły nabywczej pensji z 1989 r. z dzisiejszą na polskim rynku nastręcza wielu kłopotów, choćby ze względu na zawartość koszyka. Na rynku pojawia się coraz więcej towarów i usług, których 10 lat temu po prostu nie było. Zmienia się model konsumpcji. Zmienia się też jakość. Np. model komputera z 1989 r. (kosztował 40 mln zł) w ogóle już nie jest produkowany, a od jego następcy z 1999 r. dzieli go cała epoka technologiczna.

Pierwsze zestawienie cen w Polsce i w krajach Unii zrobiliśmy niedługo po tym, gdy wprowadzono euro (POLITYKA 11/99). Dzisiaj po raz pierwszy wprowadzamy dane z dwóch krajów byłego bloku wschodniego (Czech i Węgier) i także po raz pierwszy odnotowujemy siłę nabywczą pensji w poszczególnych krajach. Pensje i ceny podajemy w euro. Aby przejść na polskie złote, trzeba cenę lub pensję przemnożyć przez – w zaokrągleniu – 4,3.

Wspólnej Europie mamy dziś do zaoferowania 7 – na 34 – najtańszych towarów. Tę statystykę psują nam głównie Węgry. Gdyby nie one, kilka kolejnych cen byłoby w Polsce najniższych. Spośród wszystkich porównywanych krajów mamy najtańsze: cukier, wołowinę, kanapki Big Mac, dżinsy, lodówki, telewizory i fiaty Seicento. Jeśli jednak ceny te odnieść do siły nabywczej polskiej pensji, okaże się, że nie ma w Polsce takich usług ani towarów, których za miesięczne wynagrodzenie netto moglibyśmy kupić najwięcej w Europie.

Najmniej natomiast spośród wymienionych w tabeli krajów możemy kupić za pensję ryżu Uncle Ben’s, najmniej razy pójść do fryzjera, relatywnie najdroższe jest też wynajęcie mieszkania w centrum stolicy.

Polityka 2.2000 (2227) z dnia 08.01.2000; Raport; s. 3
Reklama