Archiwum Polityki

Wyniosłość żyrafy, skromność purpurata

W czasie rozmowy radiowej sympatyczna dziennikarka zapytała mnie, czy to, że nie lubię łatwo przechodzić z ludźmi na „ty”, jest oznaką mojej wyniosłości. Jak zwykle przed mikrofonem w czasie audycji nadawanej na żywo przychodzą do głowy banały i pamiętam, że zacząłem się bronić twierdząc, że nie jestem wyniosły. Teraz, po spokojnej refleksji przez Święta, pragnę przyznać, że trochę jestem.

Cóż to jest bowiem wyniosłość? Nie znajduję jej w spisie grzechów głównych, więc podejrzewam, że to tylko przywara. Przywary też są negatywne, więc nieprzyjemnie się do nich przyznać publicznie. Ja natomiast jeśli się przyznaję, to chciałbym ową wyniosłość przekwalifikować z przygany w zaletę, co wydaje się o tyle możliwe, że samo słowo jest rzadko w użyciu. Najlepszy dowód, że po wielu latach popadania w rzeczoną wyniosłość po raz pierwszy zostałem o to zapytany.

Cóż więc jest wyniosłością? Najłatwiej, idąc za samym brzmieniem słowa, nazwać wyniosłym tego, który wynosi się nad innych. Gramatyka od razu podsuwa tu wskazanie: „się wynosi”, czyli sam uważa, że jest lepszy. A przecież lepszy nie jest. Nie nadaje się do polubienia. Ktoś, kto sam sobie wystawia wysoką ocenę, a następnie narzuca ją innym.

Ale co począć z wyniosłością pozbawioną tego słówka „się”. Żyrafa nie jest wyniosła, choć góruje nad innymi zwierzętami. Żyrafa sama się nie wynosi. Ona jest wyniesiona genetycznie, przez budowę ciała. Żyrafa nie musi robić żadnego wysiłku i nie ponosi zasługi w tym swoim wyniesieni, jest więc niewinna, a gdybyśmy powiedzieli, że jest wyniosła, to by znaczyło, że uważa się za istotę wyższą niż jest w istocie.

A co zrobić, jeśli żyrafa wie o tym, że jest wyższa od swego otoczenia?

Polityka 3.2000 (2228) z dnia 15.01.2000; Zanussi; s. 81
Reklama