W zjednoczonej Europie folklor urzędniczego nonsensu nie zniknie, tylko przystosuje się do nowych pojęć i nowych warunków. Taki optymistyczny wniosek nasuwa lektura fragmentów urzędowej korespondencji francuskich władz z obywatelami, które wyłowił w Internecie i nadesłał nam paryski korespondent Grzegorz Dobiecki. Lektura powinna uśmierzyć lęki naszych eurosceptyków, którzy obawiają się, że przystąpienie Polski do UE zagrozi naszej tożsamości. Urzędnik zawsze pozostanie urzędnikiem. Dziś wyciągi z listów szkół publicznych i z raport ów żandarmerii.
– Tragiczne i niespodziewane odejście Pana Dyrektora zmusza Ciało Pedagogiczne do odwołania w ostatniej chwili skromnej ceremonii „szklaneczki wina”, przewidzianej na Jego odejście.
– W przypadku wyrzucenia ucznia ze szkoły, uczeń będzie wyrzucony.
– Prosimy o zanotowanie nowego rozkładu czasu: Otwieranie drzwi – 8.00. Zamykanie drzwi – 8.00.
– Szanowni Rodzice! Owszem, nasza szkoła jest publiczna, ale to jeszcze nie powód, żeby i Wasza córka była taka sama.
– Nikt w naszej szkole nie podniósł nigdy ręki na Państwa dziecko, ponieważ – niestety – regulamin tego zabrania.
– W naszej szkole zabrania się wszelkiej polityki, dlatego jest wykluczone, by uczniowie przynosili tu pisemka pornograficzne.
– Panie woźne strajkują, lekcje filozofii są wobec tego odwołane.
– Uprasza się uczniów płci męskiej, by nie zmieniali jej przed końcem roku szkolnego.
– Doszliśmy zatem do wniosku, że żadnego wniosku nie ma.
– Deszcz przeszkodził brygadierowi w zorientowaniu się, że zaczął padać śnieg.
– Kiedy naruszający przepisy kierowca krzyknął w stronę brygadiera: ty gruby durniu – ten, choć odwrócony plecami do kierowcy, natychmiast zrozumiał, że to o niego chodzi.