Archiwum Polityki

Magiczne oko

PRL przechował w sobie wiele bytów i fenomenów, które zapewne znikłyby bezpowrotnie lub poddane zostałyby nowoczesnej przemianie, gdyby PRL nie był PRL-em. Dotyczyło to na pewno polskiego chłopa, na pewno Kościoła, także inteligenta i jego ulubionych tygodników społeczno-kulturalnych.

Były to pisma, które swój rodowód brały jeszcze z XIX stulecia, rządziły literackimi salonami, upominały się o tak zwane wartości, uprawiały światopoglądowe debaty, szerzyły wzory i rozwlekle gadały. Przez tygodniki społeczno-kulturalne przechodziły kolejne pokolenia twórców i autorów, tam debiutowały, tam rozwijały swoje talenty i tam dawały świadectwo. Trudno byłoby wskazać znaczącą postać polskiej kultury, która – choćby przez moment – nie byłaby związana z jakimś konkretnym tytułem tej czasopiśmienniczej tradycji. Ona nadal żywa była w PRL, a niektóre tygodniki mieszczące się w tymże gatunku odegrały rolę bez mała historyczną, obrosły legendą wielkich tekstów i dokonań, mimo że, zdawać by się mogło, czasy i warunki im nie sprzyjały. Wiadomo, cenzura, wiadomo, dyktat ideowy i propagandowy „przewodniej siły”... A jednak dla współczesnych były to ważne instytucje, które potrafiły mówić głosem poważnym o sprawach ważnych.

Dzieje prasy w PRL odsłaniają przed nami historię kultury, idei, myśli i, oczywiście, polityki, bo ona bez przerwy była obecna w redakcjach pism jako presja i jako odniesienie. Władza niezwykle starannie kontrolowała zwłaszcza tygodniki kulturalno-społeczne, dbając o ich obsadę personalną i wczytując się w każde słowo. Ta kontrola rodziła nieustanne konflikty i w efekcie prowadziła do dramatycznych załamań w dziejach poszczególnych tygodników, aż po ich rozwiązywanie. Gra, która toczyła się w PRL między piszącymi słowa a tymi, którzy próbowali nimi rządzić, stała się swoistą osnową ówczesnej kultury. I nie było znowu tak, że autorzy byli całkowicie bezbronni, potrafili jednak świat i opisywać, i objaśniać, co prawda uciekając się często do języka Ezopa i mrugając magicznym okiem do publiczności. Prawda, że czytelnicy też potrafili czytać, zwłaszcza czytelnicy tygodników kulturalno-społecznych.

Polityka 5.2000 (2230) z dnia 29.01.2000; Kultura; s. 48
Reklama