Archiwum Polityki

Byrcyn wyrcy

Pod Tatrami trwa wojna między władzą samorządową a władzą parkową. Jedna z bitew rozegrała się na drodze do Morskiego Oka: starosta powiatowy kazał porąbać szlaban ustawiony przez dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego Wojciecha Gąsienicę Byrcyna.

– Ilekroć nastał nowy minister, witała go na progu gabinetu delegacja władz Zakopanego, wspierana przez parlamentarzystów, z donosem na Byrcyna – wspominają co starsi urzędnicy Ministerstwa Środowiska. Na Byrcyna raportował sam przewodniczący senackiej komisji ochrony środowiska Franciszek Bachleda Księdzulorz: „Społeczność lokalna nie rozumie i nie akceptuje niejasnych przepisów. W demokratycznym państwie nie może istnieć sytuacja, gdzie parki narodowe funkcjonują bez akceptacji okolicznych ludzi” – pisał.

Wina Byrcyna urosła od dnia powstania powiatu tatrzańskiego. I to na tyle, że starosta Andrzej Gąsienica Makowski ogłosił w telewizji, że odwołanie dyrektora TPN byłoby najwspanialszym prezentem milenijnym dla Zakopanego, a nawet dla całego kraju. Zresztą starosta nie zamierzał pozostawiać biegu zdarzeń Opatrzności ani losowi. Już w listopadzie ub.r., kiedy skierował list gratulacyjny do nowo mianowanego ministra środowiska Antoniego Tokarczuka, w drugim jego zdaniu znalazł się fragment poświęcony dyrektorowi: „Wierzę, że pan minister nie ulegnie pięknym słowom wypowiadanym przez dyrekcję o miłości do Tatr, a dokładnie przyjrzy się działaniom” – dodawał Makowski. Na przełomie roku wokół Byrcyna zrobiło się gorąco. – Działalność dyrektora wzbudza naszą troskę – przyznał wiceszef resortu Janusz Radziejowski. Byrcyn jednak i tym razem głowę uratował.

Rugi starościńskie

Można rzec, że starosta tatrzański ma pecha: ponad połowę powierzchni powiatu zajmuje TPN. Park powstał w 1954 r. decyzją Rady Ministrów, a jego funkcjonowanie określa ustawa o ochronie przyrody z 1991 r. Stanowi ona, że nieruchomości będące własnością Skarbu Państwa, położone w granicach parku, przechodzą w jego zarząd.

Polityka 5.2000 (2230) z dnia 29.01.2000; kraj; s. 27
Reklama