Archiwum Polityki

Do raportu!

Dokumenty z 1945 r. odzwierciedlają zarówno ogrom nadziei, jak i bezmiar chaosu, bezprawia, okrucieństwa, gwałtu. Wyłaniający się z tych samych dokumentów obraz stróżów porządku jest przerażający.

Manifest PKWN z 22 lipca 1944 r. nakazywał natychmiastowe rozwiązanie „granatowej” policji, na miejsce której Rady Narodowe tworzą niezwłocznie podlegającą im Milicję Obywatelską, której zadaniem będzie utrzymanie porządku i bezpieczeństwa (odpowiedni dekret wydano 15 sierpnia 1944). Samo powołanie milicji nie było trudne, z deklarowanym utrzymaniem porządku i bezpieczeństwa było już znacznie gorzej. Wojna zaowocowała niezwykłym rozwojem przestępczości, bandytyzmu, załamaniem morale społeczeństwa, z czym niemało kłopotu miałby nawet sprawny i doświadczony aparat bezpieczeństwa. Tego zaś o funkcjonariuszach „ludowej” milicji powiedzieć nie sposób.

Powszechnie informowano, że ludzie, którzy zgłaszają się do milicji, w ogóle nie mają pojęcia o służbie. Oczywiście część z nich zgłaszała się z powodów ideowych bądź była przenoszona z wojska. Jednakże część – i to wcale niemałą – stanowili ludzie przypadkowi, zdemoralizowani przez wojnę, przenoszący do milicji najgorsze wojenne doświadczenia (np. partyzanckie). Wśród milicyjnego narybku procent ludzi wykształconych był znikomy, przeważali ludzie prości, w największym stopniu doświadczeni przez wojnę, również w sensie moralnym i etycznym. Przynosili też do milicji stereotypy i sposób myślenia swoich środowisk. Dobrym przykładem może być poniższy raport instruktora partyjnego, mającego dokształcać warszawskie kadry milicyjne: „Na wykładzie odbytym w dniu 19.9.45 w szkole dla kierowników śledczych MO Komendy Woj. przy ul. Wilczej 56 w Warszawie na temat »Rasizm i antysemityzm« – stwierdziłem niezwykle niski poziom polityczny słuchaczów. Ich wypowiedzi w »dyskusji«, którą przerywali mi wykład był tego rodzaju: »dopóki Żydzi będą zajmowali stanowiska w Polsce będzie źle.

Polityka 7.2000 (2232) z dnia 12.02.2000; Historia; s. 72
Reklama