Ojciec Tadeusz Rydzyk zapowiedział w jedenastą rocznicę utworzenia Radia Maryja, że wystąpi o koncesję telewizyjną. Wnioskodawcą ma być fundacja, której prezesem jest ks. Rydzyk. Medialne imperium redemptorysty z Torunia trzyma się więc znakomicie w czasach na ogół dla mediów w Polsce dosyć chudych. W istocie ojciec Rydzyk jest w natarciu. Mocny wsparciem części dostojników kościelnych wypiera inne media katolickie z trudnego rynku elektronicznego. Słabnie sieć Radia Plus, które miało być odpowiedzią umiarkowanego katolicyzmu społecznego na Radio Maryja. Jakoś nie mogą rozwinąć skrzydeł Radio Józef, pupilek prymasa Józefa Glempa, ani franciszkańska Telewizja Niepokalanów. Dogorywa katolicko-familijna telewizja Puls. Powoli, ale konsekwentnie ojciec dyrektor zajmuje pozycję monopolisty. Ma radio, gazetę codzienną, teraz chce mieć telewizję. Nazwał ją skromnie „Trwam”, ale nie o trwanie tu chodzi, lecz o ekspansję. Czy Kościół hierarchiczny to widzi? Czy gotów jest oddać ojcu Rydzykowi rząd dusz i sumień rzesz katolików w Polsce? Czy dostrzega skutki, jakie to pociągnie za sobą?
Ojciec Rydzyk nie ukrywa, że jego telewizja ma ambicje „społeczno-religijne”. Będzie więc przemawiał do narodu z ekranu. Nic nie wskazuje, by był gotów choć odrobinę skorygować swoje przesłanie, znane z „Naszego Dziennika”, Radia Maryja i różnych programów edukacyjnych, którym patronuje. Jest to przesłanie radykalnie sprzeczne z wyobrażeniami o Polsce bliskimi znacznej części młodszego i średniego pokolenia, środowisk inteligencji i biznesu, większości przywódców i działaczy politycznych, urzędników państwowej i samorządowej administracji. W sprawie dziś może najważniejszej, członkostwa Polski w Unii Europejskiej, linia ojca Rydzyka jest zaprzeczeniem oficjalnego stanowiska Episkopatu i Stolicy Apostolskiej.