Wybory 1990 r.
W wyborach w 1990 r., pierwszych powszechnych wyborach prezydenckich, zamierzało startować 16 osób. Obok Lecha Wałęsy i Tadeusza Mazowieckiego pojawiła się cała grupa kandydatów na kandydatów reprezentujących bujnie kwitnący wówczas pluralizm polskiego życia politycznego: Włodzimierz Cimoszewicz wysunięty przez Socjaldemokrację RP, Roman Bartoszcze z PSL, Gabriel Janowski z Solidarności Rolników Indywidualnych, Janusz Korwin-Mikke z UPR, Leszek Moczulski z KPN, radykalny Kornel Morawiecki z Partii Wolności, Władysław Siła-Nowicki ze Stronnictwa Pracy, Bolesław Tejkowski z Polskiej Wspólnoty Narodowej, Janusz Bryczkowski stojący wówczas na czele Partii Zielonych. Pojawił się tajemniczy Józef Onoszko, prezes Stowarzyszenia Rozwoju Wyższej Świadomości Refugium, emerytowany adwokat z Radomia Jan Bratoszewski, ślusarz Edward Mizikowski, pracownik PZU Waldemar Trajdos i przedsiębiorca Stanisław Tymiński, który przyjechał z Kanady, gdzie stał na czele marginalnej Partii Libertariańskiej.
Ostatecznie niezbędne do rejestracji 100 tys. podpisów zebrało 6 kandydatów. Najbardziej nieoczekiwane było to, czego dokonał Tymiński przechodząc do drugiej tury i pokonując Mazowieckiego. Syndrom Tymińskiego, kandydata znikąd, który wygrywa z urzędującym premierem do dziś ciąży nad polską polityką. Późniejsze losy samego Tymińskiego są o wiele mniej ciekawe niż zjawisko jego niebywałego awansu w trakcie kampanii, kiedy to startując z poziomu poparcia 1 proc. – po rozpoczęciu kampanii telewizyjnej notował rekordowy przyrost głosów: w ciągu tygodnia o 5 do 7 proc. Specjaliści od wyborów nie znaleźli podobnego przypadku w żadnym demokratycznym kraju.
Tymiński
Po wyborach Tymiński próbował zaistnieć w polskiej polityce zakładając Partię X, która jednak bez większego powodzenia wystartowała w wyborach parlamentarnych 1991 r.