Archiwum Polityki

Kwestia eskimoska

Jedno z najciekawszych haseł wypisanych na transparentach uczestników sobotniego marszu LPR, brzmiało: „»ESKIMOSI« – KIEDY WY WRESZCIE NAS POLAKÓW PRZEPROSICIE?”.

O jakich Eskimosów tu chodzi? – pytam konfidencjonalnie jednego z dwóch mężczyzn w średnim wieku trzymających transparent.

A pan jest Polak? – pyta mężczyzna, patrząc mi głęboko w oczy.

Pewnie.

Ale chyba nie bardzo wykształcony?

Tyle o ile.

Trzeba trochę poczytać, to się pan dowie, bo trudno tak w dwóch zdaniach...

Dowiem się czego?

Wszystkiego.

O Eskimosach?

Chyba pan widzi, że ci Eskimosi są w cudzysłowie?

Czyli to nie Eskimosi?

No nie.

A kto?

Temat jest trudny, dlatego niezręcznie pisać na transparencie wprost.

Czego?

Pan to z wykształcenia chyba nie humanista. Raczej wąsko ukierunkowany specjalista.

Raczej tak.

No właśnie. Każdy specjalista wie dużo o tym, czym się zajmuje, ale brak mu szerszego spojrzenia.

Na co?

Na całość.

Czego?

Wszystkiego. Na historię, dajmy na to.

– Eskimosów?

Trudno się z panem rozmawia, bo pan mało wie. Brakuje panu podstaw.

Właśnie chciałem zapytać, za co Eskimosi w cudzysłowie mają przeprosić Polaków bez cudzysłowu, kiedy drugi mężczyzna trzymający transparent, biorąc mnie prawdopodobnie za eskimoskiego szpiega, poprawił wełnianą beretkę i rzucił: – Panie, idź pan stąd!

Polityka 41.2006 (2575) z dnia 14.10.2006; Fusy plusy i minusy; s. 109
Reklama