Archiwum Polityki

Rady na wagę Nobla

Wisława Szymborska: Poczta literacka, czyli jak zostać (lub nie zostać) pisarzem. Wydawnictwo Literackie. Kraków 2000, s. 146

Pyszna lektura. Nie żebym myślał, że to kolejny tom wierszy autorki „Ludzi na moście”, ale... Pierwsze i nieodparte wrażenie: „Poczta literacka”, poczytna rubryka tygodnika „Życie Literackie”, miała za zadanie odradzać (z żalem, a może i bez żalu) pisanie nie dziesiątkom, ale – setkom adeptów pióra. Zalecała trwać przy innych zajęciach, daleko pożyteczniejszych niż opiewanie kolejnej wiosny lub utrapień, które łączą się na przykład z zakochaniem. Doradców „Poczta literacka” miała dwoje: Włodzimierza Maciąga i Wisławę Szymborską. Ale to Szymborska odpowiadała zastępom Rimbaudów tak, iż mogli oni myśleć, że z ich rękopisami zapoznała się cała redakcja: „przeczytaliśmy”, „prosimy”, „pozdrawiamy”. Odpowiedzi są zazwyczaj dowcipne, niekiedy żartobliwe, zdarza się, że i cokolwiek złośliwe, a nawet ironiczne (a także autoironiczne). Zimny prysznic dla pana M.G. z Wrocławia Szymborska tak kończy: „Wiek dużo tłumaczy. Mając siedemnaście lat, pozuje się na wszystko, byle nie na siebie. Znamy tę okropność z własnych wspomnień”.

Doradczyni zaleca lektury, daje odczuć, że poważa poprawną ortografię. Rady na wagę Nobla, ale kto o tym wtedy wiedział? Coś chyba jednak Szymborskiej chodziło po głowie, skoro z panem K.K. z Bytomia podzieliła się informacją, że nie jest to rubryka dla laureatów Nagrody Nobla, „tylko dla takich, którzy dopiero za jakiś czas uszyją sobie frak do Sztokholmu”. Trudno być prorokiem nawet we własnej „Poczcie literackiej” – zmartwieniem Szymborskiej nie był w 1996 r. frak, ale suknia.

Polityka 51.2000 (2276) z dnia 16.12.2000; Kultura; s. 56
Reklama