Ostatnim dużym wydarzeniem stało się oddalenie przez okręgowy sąd gospodarczy w Warszawie pozwu zarządu TVP o unieważnienie walnego zgromadzenia akcjonariuszy... TVP, czyli Ministerstwa Skarbu, sprzeciwiającego się udziałowi telewizji publicznej w spółce Canal+ Cyfrowy. Dlaczego ministerstwo krępuje swoją bądź co bądź firmę, jaką jest TVP, w działaniach na rzecz dalszego rozwoju i dlaczego – jak twierdzi wielu – popiera przedsiębiorstwo komercyjne, w dodatku o kapitale zagranicznym i nadające z Wielkiej Brytanii, czyli Wizję TV? Dlaczego także reprezentująca państwo Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji pozostaje w tej kwestii w opozycji wobec poczynań ministerstwa?
Aby zrozumieć ową wojnę platform i udział w niej czynników rządowych, należy cofnąć się o niecałe dwa lata, gdy rozpoczęła swą działalność amerykańska polskojęzyczna satelitarna platforma cyfrowa Wizja TV. Pomysł Wizji na zdobycie polskiego telewidza był dość prosty – zaoferować mu wszystkie najbardziej atrakcyjne światowe kanały, tj. Animal Planet, Discovery czy HBO z tłumaczeniem na język polski. Jedynie informacyjna CNN, także dostępna w pakiecie, miała być nadawana w języku angielskim. Atutem Wizji miał być jednak sport i to nie retransmisje marginalnych zamorskich imprez, ale przede wszystkim mecze naszej reprezentacji.
Od początku było jednak jasne, że platforma mająca w ofercie tylko jeden program autorski po polsku (Wizja 1) nie podbije rodzimego rynku. Sport sportem, ale pakiet należy rozszerzyć o programy, do których nasi widzowie zdążyli się już przyzwyczaić. Czyli najlepiej byłoby pozyskać telewizję publiczną wraz z jej „Wiadomościami”, „Teleexpressem” czy „Panoramą”. Tym bardziej że na Zachodzie istnieje zasada must carry, polecająca platformom komercyjnym transmitowanie programów telewizji publicznej.