Archiwum Polityki

Kobierzyce blues

Kobierzyce pod Wrocławiem przez dziesięć lat były wymieniane w gronie dziesięciu najbogatszych i najszybciej rozwijających się gmin w Polsce. Sukces kojarzono jednoznacznie z osobą wójta Ryszarda Chomicza, który znalazł sposób na przyciągnięcie do gminy wielkich światowych firm. Po dziesięciu latach sielanki doszło do konfliktu. Wierni dotąd wójtowi radni postanowili go odwołać. W odpowiedzi wójt zorganizował referendum w sprawie odwołania rady. To pierwszy w Polsce taki przypadek, bo odwołanie rady oznacza jednocześnie odwołanie wójta.

Uważam, że obecna skłócona rada działa na szkodę gminy, więc trzeba dać społeczeństwu szansę wyboru nowej, nawet kosztem odwołania także wójta – mówi Ryszard Chomicz.

Radni, których chciałby odwołać wójt, przez 10 lat należeli do jego najbliższych współpracowników. – Wójt okazał się lokalnym Łukaszenką, małym człowiekiem, który nie rozumie reguł samorządności ani demokracji – mówi Janusz Gargała, przez dziesięć lat członek zarządu gminy Kobierzyce i przewodniczący Porozumienia Społecznego popierającego wójta.

Wójt znajduje pieniądze

Ryszard Chomicz został wójtem Kobierzyc w 1990 r. W stanie wojennym został internowany i wyrzucony z pracy. W rodzinnym Małuszynie prowadził fermę kur. W wyborach na wójta dostał 21 z 22 głosów.

Gmina składała się wtedy z dziury w kasie i skrzyżowania, na którym wójt znalazł pieniądze. Pieniądze leżały w tzw. węźle bielańskim, czyli skrzyżowaniu autostrady A-4 Berlin–Wrocław–Kraków z drogami z Poznania do Pragi i z Warszawy do Wiednia. Wójt kazał za pożyczone pieniądze zrobić lotnicze zdjęcia gminy i wydrukować kolorowe foldery, które rozesłał do 120 biur handlowych na całym świecie. Wkrótce w Kobierzycach zaczęli pojawiać się kontrahenci.

W 1993 r. Cadbury Poland kupiła 6 ha gruntu za ówczesne 24 mld zł (2,4 mln nowych). W rok później w nowej fabryce ruszyła produkcja czekolady. Holenderskie Makro Cash and Carry zapłaciło za 7,5 ha ziemi 23 mld zł. Wyszło trzy miliardy za hektar; w tym samym czasie w Namysłowie Schöller zapłacił pół miliarda za hektar i wszyscy zachłystywali się świetnym interesem. Po dwóch latach powstała hala handlowa o powierzchni 10 tys. m kw. Obok fabryki czekolady amerykański Cargill wybudował kosztem 35 mln dolarów USA imponującą fabrykę syropu glukozowego.

Polityka 2.2001 (2280) z dnia 13.01.2001; kraj; s. 29
Reklama