Wieczorem 30 kwietnia boczkowicką szosą wracała z konkursu rodzina Boligłowów wraz z kuzynem Kopciem, który pięknie grał na akordeonie hymn zwycięstwa. Z uchylonego okna auta celowała w niebo osadzona na sztorc kosa – trofeum Chłopa Roku. Radowano się na podwórku Marka Boligłowy do nocy. Obyło się bez zgrzytów towarzyskich, tylko zmęczony zabawą kuzyn wciąż proponował staromodnie, że zbrojny w racławicką kosę pogoni po wsi mamusię swojej żony.
Beczka śmiechu
Konkurs na Chłopa Roku wymyślił Piotr Płatek, emerytowany dziennikarz radiowy z czterdziestoletnim stażem, przewodniczący Stowarzyszenia Folklorystycznego Teatr Regionalny w Krakowie, zapalony etnograf amator.
– Jestem kompletny wariat – przedstawia się pan Płatek, mając na myśli swoje działania dla podtrzymania zwyczajów i obrzędów ludu. Na pomysł wpadł w 1994 r., w rocznicę Insurekcji Kościuszkowskiej, kiedy w Racławicach odsłaniano pomnik przedstawiający Bartosza Głowackiego w chwili zdobywania armaty na Moskalu. Konkurs miał być beczką śmiechu, zlotem ludzi niezwykłych, odreagowaniem wiejskiej nudy i biedy. Ile razy działacze polityczni różnych opcji nastawali na Płatka, chcąc wziąć imprezę pod własne skrzydła, tyle razy odmawiał, bo odróżnia folklor od polityki.
Konwencję zabawy skorygował nieco Eugeniusz Skoczeń, emeryt, były nauczyciel mechanizacji w szkole rolniczej, prezes Racławickiego Towarzystwa Kulturalnego. Wprowadził elementy wiedzy o rolnictwie z zakresu szkoły zawodowej, o co pan Płatek ma lekki żal.
– Wieś musi dawać znać, że istnieje i się nie poddaje – wykłada swoją misję pan Skoczeń. – Dlatego wprowadziliśmy poważniej-sze kategorie konkursowe. Eugeniusz Skoczeń, prezes Racławickiego Towarzystwa Kulturalnego, zasłynął w latach 80.