Archiwum Polityki

Jeno sznur?

Rozpad rządu i koalicji AWS-UW może oznaczać także koniec eksperymentu politycznego, jakim było utworzenie Akcji Wyborczej Solidarność. Kiedy AWS wygrywała wybory parlamentarne zdawało się, że oto powstała trwała alternatywa dla Sojuszu Lewicy Demokratycznej, że system polityczny III RP wchodzi w fazę dojrzałej, korzystnej dla polskiej demokracji, stabilizacji. Nic z tego. Pospolite ruszenie nie zmieniło się w regularne wojsko. Nawet w obliczu nadciągającej klęski wyborczej zabrakło instynktu samozachowawczego.

Widzieliśmy sceny jakby żywcem przeniesione z Rzeczpospolitej Szlacheckiej: w obozie zwycięzców zaraz ujawnili się samozwańczy regimentarze, pozbawione dyscypliny wojsko zajęło się gorączkowym gromadzeniem łupów, wywołując co chwila kłótnie i rozruchy. Niewielkie jest prawdopodobieństwo, że odejście Unii Wolności przyniesie opamiętanie. Buńczuczne zapowiedzi watażków (poseł Niesiołowski już zawołał „Balcerowicz won!”) zdają się wróżyć, że pozostawiona sam na sam z władzą AWS będzie chciała wykorzystać ostatnie miesiące rządzenia do „odkucia się”, czyli wyrwania dla swoich co się jeszcze da. Ewentualny rząd mniejszościowy daje wygodne alibi dla jawnej prywaty („i tak już niczego ważnego nie można zrobić”).

Jeśli nie zdarzy się cudowne przywrócenie rozumu, będziemy mieli kilka miesięcy chaotycznego rozdrapywania stanowisk i pozostałych jeszcze łupów oraz lawinę obietnic składanych wszystkim i na wszystkie strony. To może być zły okres dla Polski. Nawet krytycy AWS nie powinni mieć z tego powodu żadnej satysfakcji.

Jerzy Baczyński

Polityka 23.2000 (2248) z dnia 03.06.2000; Komentarze; s. 14
Reklama