Archiwum Polityki

Obrazy i dźwięki

Mimo że na tych łamach posługuję się słowem pisanym, muszę od czasu do czasu głosić pochwałę obrazków i dźwięków, to jest bowiem moja prawdziwa ojczyzna. Język obrazkowo-dźwiękowy prezentuje się o wiele lepiej pod wytwornym łacińskim terminem. „Epoka komunikacji audiowizualnej” brzmi lepiej niż „czasy, w których głównym nurtem porozumienia były przekazy obrazkowo-dźwiękowe”. Jak wiemy w dzisiejszych urynkowionych czasach niezwykle liczy się nazwa. W marketingu (czyli sztuce wciskania towarów niechcianych) sprzedaje się nazwę i opakowanie. Zawartość ma mniejsze znaczenie, chociaż nie wypada być cynicznym, bo zawsze grozi nam powrót do tego co było. Praktycznie mówiąc – nie grozi, ale nie od rzeczy będzie przypomnienie filozoficznej anegdoty o tym, że był kiedyś kraj, w którym panowała przemoc i bieda, gdzie oficjalnie kazano wszystkim wierzyć, że dwa plus dwa jest sześć. Potem nastąpiła rewolucja i w o wiele bardziej praworządnym kraju podniosła się stopa życiowa, ale wciąż powszechnie uważano, że dwa i dwa to pięć. Pośród wiecznie niezadowolonych inteligentów powstał ruch na rzecz prawdy i wtedy mądrzy władcy wezwali buntowników i powiedzieli im szczerze: my wiemy, ile naprawdę jest dwa i dwa. Jest cztery. Ale czy wy zdajecie sobie sprawę, że na skutek waszego działania mogą znów wrócić czasy, w których dwa i dwa będzie sześć? Opowiedział mi tę anegdotę poeta, reemigrant z Izraela, i słuchając go pomyślałem, że już kiedyś słyszałem te historie oraz że niezupełnie rozumiem, co ona oznacza, bo nam właśnie dziś wcale nie grozi powrót do dawnych czasów. Dwieście kilometrów na wschód od Warszawy żart ten nie stracił jednak na aktualności, co więcej – okazuje się, że na wschodzie nie sprawdza się też przekonanie, że nowe media audiowizualne powodują, iż ludzie mogą porównywać różne rzeczywistości i oceniać, co się u nich dzieje.

Polityka 8.2001 (2286) z dnia 24.02.2001; Zanussi; s. 97
Reklama