W związku z tekstem Wojciecha Markiewicza (POLITYKA 6) pragnę poinformować, że w styczniu br. TP SA „przyznała” mi telefon w nowym budynku na Kabatach. W celu dokonania formalności żona odstała w kolejce dwie godziny, aby odejść z kwitkiem, ponieważ nieważne, że figurowała na przydziale. To ja jako główny właściciel miałem przyjść osobiście – najlepiej na klęczkach. Na szczęście na drzwiach budynku zauważyłem ogłoszenie konkurencji, która oferuje Internet, kabel i telefon w jednym pakiecie. W tym samym dniu żona podpisała umowę. Telefon mieliśmy dnia trzeciego. Opłaty niższe niż w TP SA. Zemsta jest słodka!
Nazwisko i adres znane redakcji
Polityka
8.2001
(2286) z dnia 24.02.2001;
Listy;
s. 90