Archiwum Polityki

Hałyczyna

Temat 14 dywizji SS Galizien, hitlerowskiej formacji złożonej z Ukraińców, zdominował ostatnio polskie media, a to za sprawą filmu Juliana Hendy’ego „SS w Brytanii”, wyprodukowanego dla brytyjskiej telewizji ITV. Hendy stworzył interesujący obraz, ale nie ustrzegł się uproszczeń.

Nie ma wątpliwości, że Hendy’emu udało się zebrać ciekawy materiał dokumentacyjny, w tym m.in. wstrząsające zdjęcia z pogromu Żydów we Lwowie w 1941 r. Pokazał pokrótce przebieg bojowej drogi dywizji od momentu formowania aż po niewolę we Włoszech. Dobrze odtworzył opierając się na wstrząsających relacjach świadków przebieg pacyfikacji wsi Huta Pieniacka, nie ukrywając przy tym istniejących w tej sprawie niejasności. Podkreślił, iż ukraińską dywizją dowodzili Niemcy, m.in. stojący na jej czele generał Fritz Freitag i dowodzący 4 i 5 pułkiem policji SS mjr SS Siegfried Binz oraz ppłk Franz Lechthaler. Szczególnie interesujący w filmie jest wątek Ukraińskiego Legionu Samoobrony. Ta niewielka (ok. 600 ludzi) ukraińska formacja wojskowa odpowiada m.in. za zabójstwa we wsi Chłaniów (45 zabitych) oraz w Skalbmierzu (105 zabitych). Część ULS (dwie kompanie) brała także udział w tłumieniu Powstania Warszawskiego. Hendy wspomina o ULS, gdyż został on w marcu 1945 r. włączony w skład dywizji Galizien.

Brytyjczykom nie udało się jednak uniknąć uproszczeń. W pogromie Żydów we Lwowie uczestniczyła z pewnością ukraińska milicja, lecz udział w nim batalionu Nachtigall nie jest wcale taki oczywisty. Fakt, że go o to oskarżono w Niemczech, o niczym nie świadczy – w tym samym czasie postawiony żołnierzom tej jednostki zarzut rozstrzelania we Lwowie polskich uczonych okazał się sowiecką prowokacją (profesorów zabiło niemieckie komando SS). Zaskakuje wypowiedziana na początku filmu uwaga profesora Davida Cesaraniego (znany brytyjski historyk badający zbrodnie wojenne – przyp. red.) o tym, że o ewentualnych zbrodniach popełnionych przez dywizję Brytyjczycy mogli się dowiedzieć dopiero po 1989 r. w wyniku otwarcia wschodnich archiwów. W dalszej części filmu tymi „wschodnimi” źródłami okazują się jednak nie dokumenty sowieckie, lecz relacje polskich i słowackich świadków.

Polityka 8.2001 (2286) z dnia 24.02.2001; Historia; s. 67
Reklama