Archiwum Polityki

Prymus w kącie

– Irlandii należą się oklaski, a nie reprymenda! – zawołała głośno pani wicepremier Mary Harney, a echo po Dublinie poniosło jej opinię w znacznie ostrzejszych słowach: – Ci impotenci z Brukseli z zazdrości wymyślają jakieś idiotyczne zalecenia, których nie potrafią ani zastosować, ani nawet porządnie wyrazić! Po stronie urażonego rządu republiki Irlandii, która jest absolutnym prymusem Unii Europejskiej we wszystkich podstawowych wskaźnikach, stanęła opozycja parlamentarna i związki zawodowe, prasa i biznes, banki i naukowcy.

W styczniu 1988 r. londyński „The Economist” do obszernego artykułu o biednej Irlandii dobrał na okładkę zdjęcie kobiety z dzieckiem żebrzącej na dublińskim moście O’Connell. Dzisiaj by tu już nie usiedziała, taki jest ruch samochodowy. Wiele wozów średniej i wyższej klasy, nieomylny znak rosnącego bogactwa. Dublin jest starym miastem, wojny go omijały, więc centrum wygląda trochę jak Ostrołęka albo Jarocin, ale na zewnątrz obwodnicy North Circular Road i w całym pierścieniu wokółmiejskim pysznią się nowe osiedla i domki. W willowej dzielnicy Ballsbridge ceny domów rosną o 60 funtów dziennie. Rośnie w liczbę i w siłę klasa średnia, sprawca gospodarczego sukcesu i gwarant politycznej stabilności.

„The Economist” lekko się spóźnił ze swoją okładką. W 1988 r. zaczął się już ruch w górę, który wysunął Irlandię na pierwsze miejsce w całej Europie pod względem tempa wzrostu. Trzeba widzieć, z jaką dumą Irlandczycy celebrują swój sukces; jak lubują się w przypominaniu dawnej biedy: chociaż dołączyli do Unii Europejskiej razem z Anglią w 1973 r., wlekli się w ogonie, mieli wyniki jak kraj Trzeciego Świata, bezrobocie drugie po Hiszpanii, wysokie zadłużenie, niskie zarobki. Jeszcze w połowie XX wieku, zaręcza socjolog, w rolniczej Irlandii niemal nieznane było słowo enterprise, przedsiębiorstwo! Dzisiaj to słowo powtarza się na każdym kroku. Od 1986 r., kiedy to dochodzi do wydarzenia, które Polakom może wydać się dziwnie znajome: rząd podpisuje porozumienie z narodem, który go wyłonił. Irlandczycy porozumieli się w sprawie walki z plagą bezrobocia, do tego samego wzywa obecnie polski rząd.

Kamieniem węgielnym porozumienia była zgoda związków zawodowych na powściągliwość w żądaniach płacowych. Umówiono się, że wzrost płac będzie niższy niż inflacja, dzięki czemu zbije się ją do poziomu jednocyfrowego.

Polityka 8.2001 (2286) z dnia 24.02.2001; Świat; s. 38
Reklama