Archiwum Polityki

Nowa lustracja z nowelizacją

Prezydent Lech Kaczyński po wielu konsultacjach (większość opiniujących zgłaszała istotne wątpliwości) podpisał tzw. nową ustawę lustracyjną. Przyznał jednak, że niektóre jej rozwiązania budzą jego „zasadniczy sprzeciw”, chce więc, by już w czasie trwania vacatio legis (3 miesiące) została znowelizowana. Prezydent zgadza się z ideą ogłoszenia list OZI, czyli obywateli traktowanych przez komunistyczne organa bezpieczeństwa jako tzw. osobowe źródła informacji. Zastrzega jednak, że musi być przy tym doprecyzowana forma ich kontaktów z bezpieką. Nie wyjaśnił jednak, co zrobić w sytuacji, kiedy poza zapisami rejestrowymi nie zachowały się żadne inne dokumenty na temat ewentualnej współpracy, a potwierdził, że takie przypadki były nader liczne. Prezydent przyznał też, że IPN z powodów logistycznych nie będzie w stanie w rozsądnym terminie wydać wymaganych zaświadczeń o dokumentach bezpieki zgromadzonych na temat ok. 400 tys. osób podlegających nowej formule lustracji. Dlatego proponuje powrót do dotychczasowej formuły oświadczeń lustracyjnych, które z czasem dopiero byłyby weryfikowane przez nowy pion Instytutu. Prezydent domagał się też będzie powrotu do procedury karnej przy rozpatrywaniu ewentualnych protestów osób uznanych za OZI (kiedy to ciężar dowodu spoczywa na sądzie). Zgodził się, że przewidywana przez ustawę procedura cywilna nie daje należytych możliwości obrony dobrego imienia. Jest zatem jasne, że Lech Kaczyński nie zawetował ustawy z powodów politycznych: Platforma Obywatelska, w sprawach lustracji radykalna, mogłaby potem atakować PiS jako „obrońcę agentów”. Równocześnie jednak prezydent zapowiedział, że jeśli parlament nie zgodzi się z jego sugestiami zmiany podpisanej ustawy, skieruje wniosek o zbadanie jej przez Trybunał Konstytucyjny.

Polityka 46.2006 (2580) z dnia 18.11.2006; Ludzie i wydarzenia; s. 17
Reklama