Archiwum Polityki

Oficerowie nauki

Wyraźnie widać już, że decyzja o rozwiązaniu Wojskowych Służb Informacyjnych była decyzją owocną. Obawy o to, że kadry WSI zasilą świat zorganizowanej przestępczości, okazały się bezzasadne. Śmiało i bez kompleksów przenikają one za to do zupełnie innych środowisk, wzbogacając je ciekawymi inicjatywami.

Oto, jak doniosła prasa, dwaj byli oficerowie WSI założyli w Brzegu wyższą szkołę o profilu humanistyczno-ekonomicznym.

Inicjatywa spotkała się z przychylnością Ministerstwa Edukacji i uzyskała natychmiastowe poparcie prof. Andrzeja J., urzędnika wysokiej rangi, który za 20 tys. zł pozytywnie zaopiniował wniosek, a następnie, żeby jakoś pomóc, zgodził się zostać rektorem placówki.

Początkowo uczelnia miała prowadzić tylko jedną specjalizację na poziomie wyższym, co nie zaspokajało jednak ambicji oficerów. Marzyli o czymś więcej i pokazali, że marzenia te można zrealizować tanio, wykorzystując przy tym umiejętności wyniesione z poprzedniej pracy. Zgodnie z ułożonym przez nich biznesplanem rektor Andrzej J. podsunął tysiąc dolarów, tysiąc marek oraz koniak Renacie O. z departamentu szkolnictwa zawodowego MEN, która z kolei podsunęła ministrowi do podpisu zgodę na kolejne trzy specjalizacje. Mający zaufanie do współpracowników minister podpisał dokument bez czytania, dzięki czemu Brzeg uzyskał renomowaną wyższą uczelnię, rektor J. ciekawą, nieźle płatną pracę, Renata O. parę groszy i flaszkę, a oficerowie – odrobinę ludzkiej satysfakcji.

Nie można wykluczyć, że tego rodzaju inicjatyw wychodzących ze środowiska byłych oficerów służb specjalnych jest znacznie więcej (o ile wiadomo, twórcy uczelni w Brzegu wcześniej utworzyli podobną placówkę w Rykach).

Polityka 39.2006 (2573) z dnia 30.09.2006; Fusy plusy i minusy; s. 108
Reklama