Archiwum Polityki

Formuła potrzebuje rywalizacji

Michael Schumacher nie przeszedł do Ferrari w 1999 r., lecz 3 lata wcześniej [art. „Wczoraj Schumi, jutro Kubi”, POLITYKA 43]. Rzeczony sezon 1999 przyniósł zespołowi z Maranello tytuł mistrzowski w klasyfikacji konstruktorów (okupiony złamaną nogą Schumiego). (...) Kontrowersji wokół zachowania Schumiego na torze nie wywoływały same wypadki, do których doprowadzał. (...) Kluczowe znaczenie miały okoliczności, w jakich do nich dochodziło. W kończącym sezon 1994 wyścigu w Adelajdzie Schumacher próbował bronić swej minimalnej przewagi w klasyfikacji generalnej nad Damonem Hillem, doprowadzając do kolizji z Brytyjczykiem, gdy ten próbował go wyprzedzić. Efekt? Obaj kierowcy musieli wycofać się z wyścigu. Schumacher zachował przewagę i zdobył pierwszy z siedmiu tytułów. (...) Tegoroczne sugestie Renault, jakoby Ferrari było faworyzowane przez sędziów, trudno zbyć powiedzeniem o kiepskiej baletnicy. Najpierw FIA zdelegalizowała używany przez Francuzów tłumik wibracji, przez co znacznie obniżono konkurencyjność ich bolidu. Podczas wspomnianego przez autorów wyścigu na Monzy na Fernando Alonso, prowadzącego wówczas w klasyfikacji mistrzostw świata głównego rywala Schumachera, nałożona została absurdalna kara anulowania jego najlepszych czasów z kwalifikacji. Dziwnym trafem miało to miejsce podczas Grand Prix Włoch, gdzie odrabiający straty do Alonso Schumi chciał (musiał?) w dobrym stylu pożegnać się z fanami, a decyzję podjęło trzech włoskich sędziów.

Stwierdzenie, jakoby obecnie nie było widać młodego kierowcy, który mógłby dorównać Robertowi Kubicy talentem i możliwościami, (...) jest krzywdzące w stosunku do innych młodych kierowców.

Polityka 45.2006 (2579) z dnia 11.11.2006; Listy; s. 107
Reklama