Archiwum Polityki

Wokół teczek bezpieki

Krzysztof Burnetko zrelacjonował promocję książki „Wokół teczek bezpieki – zagadnienia metodologiczno-źródłoznawcze” [art. „IPN: OZI to nie zawsze agent”, Ludzie i wydarzenia, POLITYKA 43]. W sposób wybiórczy przedstawia tezy wygłaszane przez uczestników promocji, interpretując je niezgodnie z ich właściwym znaczeniem.

W czasie spotkania pracownicy IPN przekonywali, że do akt bezpieki należy podchodzić z dużą pokorą, a sam fakt rejestracji kogoś jako osobowego źródła informacji (OZI) oznacza jedynie, iż osoba taka świadomie wyraziła zgodę na współpracę, udzielanie pomocy lub systematyczne przekazywanie informacji funkcjonariuszowi SB. Nie oznacza natomiast, że z podjętego zobowiązania się wywiązała – sprecyzowano zatem różnicę pomiędzy werbunkiem a faktyczną współpracą.

Jednocześnie jednak red. Burnetko formułuje fałszywą tezę – która nie została wypowiedziana przez historyków IPN – że o rejestracji decydowało jedynie uznanie funkcjonariusza SB. Pomija zatem fakt, wielokrotnie podkreślany przez naukowców z IPN, że rejestracja nie opierała się na swobodnym uznaniu, lecz była konsekwencją realizacji sformalizowanych procedur. Przede wszystkim jednak rejestracja była możliwa wyłącznie po wyrażeniu w formie pisemnej lub ustnej zgody na współpracę, udzielanie pomocy lub informacji funkcjonariuszom SB. Zatem wbrew temu, co twierdzi red. Burnetko, rejestracja jako OZI osoby, z którą bezpieka prowadziła tzw. dialog operacyjny, nie zależała od „szczęścia”, ale od tego, czy w trakcie dialogu operacyjnego sformułowano propozycję współpracy i czy została ona przyjęta.

Redaktorowi Burnetce i zainteresowanym tą tematyką Czytelnikom polecamy artykuł dr.

Polityka 45.2006 (2579) z dnia 11.11.2006; Listy; s. 106
Reklama