Trybunał Konstytucyjny nie odpowiedział na pytanie przewodniczącego Sądu Lustracyjnego, czy przepis dopuszczający umorzenie postępowania (w przypadku braków dostatecznych dowodów pozwalających na ocenę prawdziwości oświadczenia) jest zgodny m.in. z zasadą domniemania niewinności. Gdy Sąd Lustracyjny umarza postępowanie, podsądny nie jest ani uznany za winnego, ani oczyszczony z zarzutu kłamstwa. Pozostaje wrażenie, że coś na niego było, lecz nie dało się tego udowodnić. Tymczasem reguły prawa karnego nakazują uważać człowieka za niewinnego, dopóki nie dowiedzie mu się winy, zaś wątpliwości tłumaczyć na jego korzyść. Tym razem sprawa była o tyle bezprzedmiotowa, iż pytanie postawiono w związku z procesem osoby, która sama zrezygnowała z pełnienia funkcji publicznej przed końcem 1998 r., więc w ogóle nie powinna była podlegać lustracji. Niemniej pytanie pozostaje. Źle skrojoną i dziurawą pod względem prawnym ustawę lustracyjną Trybunał może tylko dziś łatać i cerować.