Archiwum Polityki

Na kolanach

Stało się dobro. Nie odbiorą go Polsce i Kościołowi obrońcy „godności narodu”, którzy przed świątynią na placu Grzybowskim w stolicy manifestowali swój sprzeciw wobec modlitwy przebłagalnej biskupów. Episkopat i tłum wiernych przepraszali Boga za zło popełnione w Jedwabnem i gdzie indziej przez ochrzczonych Polaków mordujących swych sąsiadów i współobywateli – Żydów.

Modlitwa w kościele Wszystkich Świętych była aktem religijnym, ale obecność polityków oraz osób takich jak prof. Leon Kieres, szef Instytutu Pamięci Narodowej, świadczyła, że jej znaczenie wykracza poza religię. A gdy kilkudziesięciu biskupów w czarnych sutannach osunęło się na kolana, śpiewając „Przed oczy Twoje, Panie, winy nasze składamy”, chyba każdy obecny w kościele czuł moralną wagę tej warszawskiej modlitwy za Żydów z Jedwabnego.

Nie rozstrzyga ona ani nie zamyka naszej narodowej dyskusji wywołanej książką Jana Tomasza Grossa, bo nie to było przecież jej celem, ale daje świadectwo, że przywódcy Kościoła w Polsce z prymasem Józefem Glempem na czele biorą najpoważniej naukę papieża-Polaka, który modlił się w intencji narodu żydowskiego: „Boże, wspieraj go, aby doznawał szacunku i miłości ze strony tych, którzy jeszcze nie rozumieją doznanych przez niego cierpień, oraz tych, którzy solidarnie, w poczuciu wzajemnej troski, wspólnie odczuwają ból zadanych mu ran”.

Takie jest właśnie moralne i duchowe sedno sprawy: opłakać cierpienie polskich Żydów i wyrazić skruchę za tę jego część, którą spowodowali Polacy. W tym sensie modlitwa przebłagalna Episkopatu była wewnętrzną sprawą polską i nie szkodzi, że naczelny rabin Warszawy i Łodzi Michael Schudrich w niej nie uczestniczył. Najważniejsze, że modlitwa na placu Grzybowskim została zmówiona w bardzo trudnym momencie.

Oto bowiem dyskusja wokół zbrodni w Jedwabnem pokazała, jak głęboko podzielone jest nadal nasze społeczeństwo. Przed kościołem Wszystkich Świętych stanęła w niedzielę pikieta z biało-czerwonym transparentem: Ruch Obrony Godności Narodu. Trzymali go dwaj mężczyźni: młody i stary, co miało zapewne symbolizować jedność pokoleń narodowego frontu odmowy. Rozdawano ulotki: „Atak na Polskę, na godność i honor polskiego narodu trwa.

Polityka 22.2001 (2300) z dnia 02.06.2001; Wydarzenia; s. 17
Reklama