Wszyscy mówią o reality shows. Więc ostatnie show wygląda następująco: na stole bilardowym siedzi goła panienka w rozkroku i trzyma między nogami czerwoną kulę. W wydziwionej pozie pochyla się nad stołem facet w slipach i celuje kijem w kulę. Oto jesteśmy na planie polsatowskich „Dwóch światów”, gdzie trwa pornosesja z udziałem amatorów, bezlitośnie wykorzystywanych dla powstrzymania słabnącej oglądalności programu. Polsat nie raz udowadniał, że show-biznes to w istocie seks-biznes, do którego najlepiej nająć naturszczyków, bo najtaniej. W tej sytuacji zastanawiające, dlaczego autorzy programu „Dwa światy” nie idą na całość? Niech ogłoszą, że właściciel stacji zrobi wkrótce przed kamerą striptiz. Publiczność ma tylko głosować przez audiotele, czy ma on zdjąć najpierw majtki czy podkoszulek? Że taniocha? – bez wątpienia. Ale za to jaki interes!