Archiwum Polityki

Rak nierozpoznany

W Polsce liczba chorych na nowotwory co rok zwiększa się o sto tysięcy. Rozmaite fundacje, stowarzyszenia oraz towarzystwa naukowe mają wśród swych celów walkę z tą chorobą. Nie były jednak dotychczas w stanie utworzyć lobby, które wzmogłoby skuteczność tej walki. Czy zmieni to powołana 4 czerwca w Poznaniu Polska Unia Onkologiczna?

Będzie to możliwe tylko pod warunkiem, że zapewnienia o współpracy między placówkami onkologicznymi, fundacjami i stowarzyszeniami pacjentów okażą się prawdziwe. Deklaracje zaangażowania w działalność Unii zgłosili też: Jolanta Kwaśniewska, Hanna Gronkiewicz-Waltz oraz Andrzej Olechowski, co jednak nie zapewnia inicjatywie automatycznego powodzenia.

Główny cel Unii ogranicza się bowiem do „skutecznej walki o środki na profilaktykę i leczenie”, czyli mówiąc krótko: lekarze chcieliby, aby do onkologii napłynął szerszy strumień pieniędzy. Obserwując niegospodarność w największej polskiej placówce leczącej nowotwory, czyli w warszawskim Centrum Onkologii (Polityka 23/2000), mam wątpliwość, czy nie lepiej najpierw ograniczyć marnotrawstwo i choćby odzyskać utracone pieniądze z prywatnej fundacji (wg NIK 15 mln zł), a dopiero później domagać się 156 mln, które zdaniem dyrektora Centrum prof. Marka Nowackiego są potrzebne do realizacji Narodowego Programu Walki z Rakiem.

Ministerstwo Zdrowia wyasygnowało w tym roku na ten cel kwotę 34 mln zł, ale przecież polepszenie skuteczności rozpoznawania i leczenia nowotworów nie zależy od samych pieniędzy. To kwestia świadomości i czujności lekarzy, a także samych pacjentów. Poprawa kształcenia lekarzy jest zadaniem dla uczelni medycznych i towarzystw naukowych – wystarczy tylko się porozumieć! Dostęp do skutecznych leków powinien wynikać z rozsądnej polityki lekowej – wystarczy przekonać resort finansów i lekarzy do standardów opracowanych przez krajowego konsultanta w dziedzinie onkologii. Szybkie i skuteczne leczenie zależy natomiast od polityki kas chorych, które jak dotąd poprzez wprowadzony system wydawania promes i nakładania limitów działają raczej na szkodę chorych. Promesy są dla chorego przepustką do leczenia w wybranym przez niego ośrodku, jeśli znajduje się on poza obszarem jego macierzystej kasy chorych.

Polityka 27.2000 (2252) z dnia 01.07.2000; Społeczeństwo; s. 86
Reklama