Archiwum Polityki

Subiektywny spis aktorów teatralnych

Edycja czternasta

Po raz czternasty mam zaszczyt wakacyjną porą zaproponować Państwu przegląd dokonań aktorskich minionego sezonu teatralnego. Piktogramy, którymi ośmielam się pieczętować ich dorobek, nie zmieniły się od lat. Piszę o „mistrzach”, dostrzegam „zwycięstwa” – artystyczne przeskoczenie samych siebie, stawiam nienatrętne, mam nadzieję, „pytania”, cieszę się, gdy artyści płyną na dobrej „fali”, krzepię się „nadziejami”.

Uważni czytelnicy zechcą może zauważyć, że w tym roku „nadziei” jest więcej niż dawniej – co oznacza, jak się wydaje, tylko tyle, że przybyło miejsc w nurcie „off”, gdzie młodzi mogą się zaprezentować. Ubyło zaś pól do popisu dla uznanych artystów. Mam tu na myśli zwłaszcza największą polską scenę teatralną – tę w studiu przy Woronicza. Wysiłki niweczące związek słowa: telewizja ze słowami: inteligencja i sztuka przyniosły w tej mierze oczekiwany plon. Nie obcujemy już z dobrym aktorstwem dostarczanym do domu. Nie oznacza to jednak, że go całkiem zabrakło, o czym ten przegląd, mam nadzieję, zdoła przekonać.

Mariusz Bonaszewski
(mistrzostwo)
Pięknie ewoluuje z chmurno-romantycznego amanta w dojrzałego faceta. Żar w jego oczach miesza się z gorzkim niespełnieniem (w „Nie do pary” Bovella gościnnie we wrocławskim Współczesnym), z grymasem złości, ba, z rozkoszną dziecinadą spod maski narcystycznego pana domu – w nieoczekiwanej, antymaskulinistycznej „Norze” w Narodowym. I z błyskiem przenikliwości niezbędnym w Gombrowiczowskich kreacjach Jerzego Jarockiego: na trzecim planie w „Kosmosie”, na pierwszym w skomplikowanych wywodach „Błądzenia” sprzed dwóch lat.

Polityka 32.2006 (2566) z dnia 12.08.2006; Kultura; s. 62
Reklama