Afisze zapowiadają nowe gwiazdy i kolejne koncerty sezonu. Prawda jest jednak taka, że dla wielu koncertem sezonu jest ten, na który ich stać, bo bilety są piekielnie drogie.
Najwięcej trzeba zapłacić, by zobaczyć z bliska Eltona Johna i Katie Meluę na Festiwalu w Sopocie organizowanym przez TVN. Najdroższe bilety – 570 zł.
Niewiele mniej kosztuje Roger Waters i jego widowisko „Ça Ira” (nawet 500 zł za dobre miejsca). Pierwszą trójkę zamyka inny z Pink Floydów – David Gilmour – od 110 do 450 zł.
Poza podium znalazła się Tracy Chapman – na jej koncercie dobre miejsca kosztowały 300 zł. Całą plejadę zagranicznych gwiazd na festiwalu Open’er w Gdyni można było zaliczyć hurtowym karnetem za 250 zł, a za 200 zł – obejrzeć solowo Erykę Badu czy Jamiego Culluma. Dobre sektory pod sceną, po której biega Simply Red, są warte 135 zł. Odrobinę więcej, 140 zł, sektory podczas sopockiego festiwalu TVP oferującego przegląd polskich wykonawców okraszony zagranicznym trzecim sortem.
Stawkę zamyka polsatowski pretendent do rangi ważnego festiwalu, TOPtrendy. Bilety: 30–100 zł.
Pozostaje dziękować, że nie przyjechali Rolling Stonesi. Dzięki temu VIP zaoszczędził nawet 1100 zł (słownie: tysiąc sto złotych).