Archiwum Polityki

Pozytywna dyskryminacja

Rozmowa z Gabrielem Constantinem Bartasem, ambasadorem Rumunii, opuszczającym właśnie Polskę, historykiem

Marcin Kołodziejczyk: – Wiadomo, ilu Romów mieszka w Rumunii?

Gabriel Constantin Bartas: – Według oficjalnego spisu ludności z 2002 r. Rumunia ma 21,5 mln mieszkańców, a wśród nich około 540 tys. to mniejszość romska. Co czyni z Rumunii kraj, na którego obszarze mieszka najwięcej Romów. Oczywiście chodzi o liczby, nie o procentowy udział mniejszości romskiej w społeczeństwie. Jeżeli mówimy o procentach, to na przykład Słowacja i Bułgaria mają więcej Romów.

Czy to jest kłopotliwa mniejszość?

To jest mniejszość zaznaczająca swoją odrębność, podzielona na kilka warstw. Ta zasymilowana część dała Rumunii wybitnych mężów stanu, naukowców, muzyków i literatów. Ale niestety to także mniejszość, która z gospodarczego punktu widzenia tworzy w kraju najniższą warstwę społeczną. Chcąc poprawić sytuację Romów, musimy przede wszystkim walczyć z biedą, brakiem wykształcenia, trudnym dostępem do rynków pracy i służby zdrowia, dyskryminacją i uprzedzeniami.

Dlaczego Romowie tak licznie osiedlili się właśnie w Rumunii?

Liczba ludności romskiej w Rumunii wzrosła najbardziej w drugiej połowie XIX w. We wszystkich sąsiednich cesarstwach Romowie byli traktowani wówczas jak niewolnicy, a w nowo powstałym kraju rumuńskim dostali wolność osobistą. W Rumunii nigdy nie było jakichś antyromskich praw. Do tego trzeba dodać tradycyjną tolerancję narodu rumuńskiego, która w porównaniu z innymi krajami Europy Wschodniej stwarzała im najlepsze warunki życia i bytu właśnie tutaj. Romowie wtopili się w społeczeństwo rumuńskie.

Wtopili się, ale nie zasymilowali.

Ceausescu chciał Romów zasymilować na siłę i nic dobrego z tego nie wyszło. Specjalnie dla nich budowano na przykład czteropiętrowe bloki i dawano im za darmo mieszkania z kuchniami i łazienkami, żeby tylko skończyli z koczownictwem.

Polityka 36.2008 (2670) z dnia 06.09.2008; Świat; s. 53
Reklama