Jelenino: w coś wierzyć
Siedmiolatki z Jelenina, gmina Ostrowice, powiat drawski, raczej nie widziały rodziców wychodzących do pracy. Rodzice zresztą też już mogą nie pamiętać, by z kolei ich rodzice pracowali. Trzecie pokolenie popegeerowskich wykluczonych.
Jerzy Ressel, rolnik, sprowadził się tu 10 lat temu razem ze stadem danieli hodowlanych. Wiązał kiedyś but na własnym podwórku, gdy zamieszkujący czworaki sąsiad otworzył bramę, podszedł do stojącego luzem krzesła, załadował je na ramię i zwyczajnie wyszedł. W ten sposób Jerzy Ressel stracił krzesło, poznał za to nowe realia. Jego dom należał kiedyś do PGR i przyzwyczajenie ludności do niczyjej własności pozostało, podobnie jak marazm i pijaństwo. Czworakowych oraz posiadających podobne lokum jest we wsi 40 rodzin, niektóre mają dziewięcioro dzieci i zero środków na ich utrzymanie.
Resselowie postanowili wyrwać z biedy miejscowe dzieci, zapraszając do współpracy wójta. Zmierzyć się z problemem wykluczenia społecznego. Najpierw razem z córką założyli drużynę harcerską z trzydzieściorga dzieciaków (– Katolicką, żeby nauczyć w coś wierzyć, bo tu nikt w nic nie wierzy). Potem kupili im buty i kurtki, organizowali obozy, ogniska. Po czterech latach przyszedł pierwszy sukces. Harcerka z drużyny dostała się do Akademii Rolniczej w Szczecinie (– Rozbudziliśmy w dzieciach marzenia).
Do działań przybyszy gmina od początku odnosiła się nieufnie. Najpierw wójt obawiał się, że pan Jerzy zechce zająć jego stanowisko. Potem radni z Ostrowic myśleli, że wystartuje na radnego i zburzy koleżeńską harmonię rady.
Jeszcze później Ressel zrobił gminie pierwszy afront: zorganizował wycieczkę. Dzieci z pegeeru pojechały autokarem do Szczecina i nad morze, a organizator nie zaproponował miejsc synowi przewodniczącego rady gminy ani żadnemu dziecku gminnych notabli.