Archiwum Polityki

Guru z górnej półki

Na niemieckich militarystów działał jak płachta na byka, zachodnia młodzież i bohema zbuntowanych lat 60. uznała go za guru. Mimo literackiego Nobla i ciężkiej pracy polskich wydawców i tłumaczy pozostaje u nas pisarzem dla wtajemniczonych. A przecież Hermann Hesse wiele lat temu postawił pytania, które wracają do nas jak bumerang w epoce postmodernizmu i elektronicznej mass-kultury.

We wczesnych latach 70. poznany na autostopowej włóczędze długowłosy Anglik z twardym liverpoolskim akcentem podarował mi w schronisku młodzieżowym przy ul. Oleandrów w Krakowie zaczytaną książeczkę w kieszonkowym wydaniu. „The Steppenwolf” by Hermann Hesse, głosiła karta tytułowa. Tytuł kojarzył mi się z nazwą amerykańskiej grupy rockowej; nie wiedziałem jeszcze, że to na cześć pisarza ani – wstyd przyznać – że niesamowita opowieść o „wilku stepowym” i magicznym teatrze „tylko dla obłąkanych” od dawna istnieje w polskim przekładzie pióra Józefa Wittlina, autora równie dziś zapomnianej pacyfistycznej „Soli ziemi”.

„Wilk stepowy – czytałem, przedzierając się z mozołem przez nieco staroświecki styl traktatu o kryzysie spóźnionego dojrzewania duchowego – doszedł do przekonania, że w jedności jego ciała nie mieszka jedność duszy, lecz że w najlepszym razie znajduje się on na drodze, na dalekiej pielgrzymce ku ideałowi harmonii (...). Droga prowadzi nie wstecz, lecz naprzód, nie do wilka czy dziecka, lecz coraz dalej w głąb winy, coraz głębiej w stawanie się człowiekiem (...). Każde narodziny oznaczają oddzielenie się od wszechświata, oznaczają odgraniczenie, odosobnienie się od Boga, oznaczają bolesne stawanie się na nowo”.

Gdy Hesse pisał „Wilka stepowego” pod koniec lat 20., miał już za sobą doświadczenie rozpadu świata społecznego – pierwszą wielką wojnę – i osobistego: kryzys własnego małżeństwa związany z psychozą żony. Ale powieść, która przyniosła mu sławę, nie była zapisem tych koszmarów ani psychoterapią. Dobiegający pięćdziesiątki Hesse drążył w niej ten sam wielki temat, który podejmował od początku swej twórczości: jak osiągnąć wewnętrzną harmonię i niezależność w świecie naznaczonym chaosem?

Polityka 29.2001 (2307) z dnia 21.07.2001; Kultura; s. 52
Reklama