Archiwum Polityki

Stylowo i z gustem

Kupno mieszkania lub zbudowanie domu to dopiero połowa sukcesu. Nowe wnętrza trzeba jeszcze urządzić. Boom na rynku nieruchomości rozruszał branżę dekoratorską. Polacy masowo meblują, przerabiają, upiększają i urządzają. Jak robić to z głową – podpowiadamy w naszym poradniku.

Zdaniem ekspertów Polacy mają coraz lepszy gust. – Dzięki temu obcujemy z ładnymi wnętrzami na co dzień: w miejscach pracy, biurowcach, centrach handlowych – mówi Piotr Hoffman, architekt ze Szczecina, właściciel firmy projektanckiej Dedeco. Za granicą podpatrujemy wzory i pomysły, z podróży przywozimy światowe nowinki. W wielu sklepach wnętrzarskich, w niektórych marketach budowlanych stoją makiety urządzonych wnętrz. Meble, szafy, tkaniny, nawet obrazy na ścianach są dobierane przez dekoratorów i stylistów. Wystarczy przenieść je do własnego M.

Dobre wnętrza propagują współpracujące z pracowniami liczne czasopisma, a także seriale telewizyjne. Bohaterowie niektórych telenowel (np. „Na Wspólnej” i „Magda M.”) żyją i pracują w wysmakowanych, wysoko ocenianych przez fachowców pomieszczeniach. Wszystko to służy społecznej edukacji i tworzy rynek.

Ale choć jest już lepiej, to do takich potęg stylu i gustu, jak Włochy, Skandynawia, Wielka Brytania, jeszcze nam daleko. Do świata wzornictwa, luksusu i snobizmu, opisywanego w modnych pismach „Vogue” lub „Wallpaper”, przebiło się zaledwie kilka firm znad Wisły. Ostatnio była to projektująca dywany Moho Design. Polskie meble, eksportowa duma, dotąd cenione były głównie z powodu przystępnej ceny. Dopiero niedawno pojawiły się firmy takie jak Kler i Klose, które stawiają na jakość i doganiają światową czołówkę.

Statystycznie w polskich wnętrzach nadal jednak królują meble z lakierowanej deski sosnowej, peerelowskie meblościanki i przypadkowe zestawienia. Przyczyny są natury materialnej. Przedmioty ładne, wykonane z dobrych jakościowo materiałów, są droższe, a w Polsce droższe podwójnie: sklepy, studia i galerie sprowadzają je w małych partiach, a więc z dużą marżą.

Polityka 37.2006 (2571) z dnia 16.09.2006; Społeczeństwo; s. 86
Reklama