Archiwum Polityki

Show na fortepian i orkiestrę

Kto umie porwać widownię Opery Leśnej w Sopocie do rytmicznego aplauzu przy „Marszu tureckim” Mozarta? Tylko Waldemar Malicki. Ale dla jego wielokrotnie nagradzanego programu „Co tu jest grane?” dziwnie trudno jest znaleźć miejsce w ramówce TVP.

Przez wiele lat Malicki funkcjonował w środowisku muzycznym jako ktoś, kogo niezawodnie można było poprosić o akompaniament, nagłe zastępstwo czy udział w zespole kameralnym – znany był jako pianista, który szybko się uczy, umie współpracować. Lublinianin, absolwent gdańskiej Akademii Muzycznej w klasie prof. Jerzego Sulikowskiego, nagrał 40 płyt, głównie solowych i kameralnych, w tym z takimi artystami jak: Teresa Żylis-Gara, Kaja Danczowska, Konstanty Andrzej Kulka, Bartłomiej Nizioł czy Joseph Malovany. Z żoną Tamarą Granat, również pianistką, założył Duo Granat specjalizujące się w muzyce fortepianowej na cztery ręce oraz na dwa fortepiany.

Wszedł też w skład zespołu próbującego kontynuować tradycję Kwintetu Warszawskiego założonego przez Władysława Szpilmana. Dawał się namawiać do nietypowych przedsięwzięć, na przykład uczył grać na fortepianie Eda Harrisa, odtwórcę roli tytułowej w najnowszym filmie Agnieszki Holland „Copying Beethoven” (dźwięki, które tam zabrzmią, zostały zresztą nagrane także przez Malickiego). Jako solista uwielbia późne utwory Liszta, porusza się w repertuarze od Bacha do Pendereckiego. Koncertuje w wielu krajach.

Od kilku lat pianista prowadzi drugie życie. Tamto pierwsze przynosiło mu, i czasem jeszcze przynosi, uznanie fachowców i melomanów. W tym drugim staje się ulubieńcem mas. A na masy działa, bo poza muzycznym ma jeszcze jeden wielki talent: komediowy. Objawił się jako prawdziwa osobowość estradowa, jak to mówią – zwierzę sceniczne. Z czasem się okazało, że również telewizyjne.

Drugie życie Malickiego zaczęło się, gdy poznał producenta telewizyjnego Jacka Kęcika. Wyswatał ich znany skrzypek Vadim Brodski, zwycięzca Konkursu im. Wieniawskiego z 1977 r., przyjaciel polskich muzyków, który nie stroni też od muzy lżejszej.

Polityka 37.2006 (2571) z dnia 16.09.2006; Kultura; s. 72
Reklama