Byli sobie mężczyzna i kobieta bardzo samotni oboje. Pewnego dnia Ewa, bo takie było imię kobiety, wysłała do nieznajomego maila następującej treści: „Jestem trochę zakochana resztkami bezsensownej miłości i jest mi tak smutno teraz, że muszę to komuś powiedzieć. To musi być ktoś zupełnie obcy, kto nie może mnie zranić. Trafiło na Ciebie”. Jakub, mężczyzna, na którego trafiło, odpisał i tak zaczął się ów realny romans w świecie wirtualnym, którego przebieg znają dobrze czytelnicy bestsellerowej powieści Janusza L. Wiśniewskiego „S@motność w sieci” (ok. 350 tys. sprzedanych egzemplarzy!). Teraz przyszła kolej na ekranizację, której podjął się Witold Adamek, angażując do głównych ról najbardziej dziś popularną parę warszawskich aktorów: Andrzeja Chyrę i Magdalenę Cielecką. Kim jest z zawodu filmowa Ewa, dokładnie nie wiadomo, niemniej żyje w luksusie (pewnie to zasługa męża), wyjeżdża za granicę, pije czerwone wino, czasami przechadza się po pokoju nago, co w wykonaniu Cieleckiej ma swoją wymowę. Jakub jest poważnym genetykiem (nosi okulary) zatrudnionym w instytucie w Monachium i ma za sobą tragicznie zakończony romans z głuchoniemą. Ale czy miłość w ogóle potrzebuje słów? Ostatecznie można rozmawiać mailowymi skrótami, jak Ewa z Jakubem. Niestety, filmowanie ekranu laptopa jest trochę monotonne, dlatego lepiej wychodzą zakochanym sceny, w których milczą bądź tęsknią. Kłopot jest tylko taki, że wszystko to razem trwa zdecydowanie za długo (prawie 120 minut!), tym bardziej że niektóre sekwencje, a także osoby, można bez najmniejszego żalu wyciąć. (Czemu np. służy postać, którą gra świetna aktorka Kinga Preis nie mam pojęcia). Wydaje się, że od reżysera Adamka lepszy jest tym razem operator Adamek, który ciekawie fotografuje wielkomiejskie pejzaże stanowiące tło dla spragnionych uczuć bohaterów.