„Tobie żonka jakby nimfa,
Podstolinie grochowianka,
Rejentowi tęga fimfa,
a mnie zemsta doskonała”
Aleksander Fredro
W POLITYCE 30 Adam Krzemiński ogłosił list otwarty do Andrzeja Wajdy. Zabieram głos w tej sprawie, co nie znaczy, że nieproszony ryję się „na trzeciego” – tekst po prostu przeczytałem, wzbudził on we mnie dość elementarne refleksje, dzielę się nimi.
Krzemiński tak pisze do Wajdy: „Na tle tej wielkiej (jedwabieńskiej – J. P.) debaty wiadomość, że Pan – wajdelota polskiej szkoły filmowej, spadkobierca dziewiętnastowiecznych poetów narodowych, laureat Oscara – właśnie teraz zamierza sfilmować »Zemstę« Fredry – zabrzmiały mi niestety dość zgrzytliwym dysonansem. Szlachecka piękna – ale jednak – ramota w czasie gdy dokonuje się przełom w polskiej świadomości? Komediowy spór Cześnika z rejentem o mur graniczny w momencie, gdy toczy się rozdzierający do żywego polskie mity szlachetnej i pięknej ofiary spór o polską »kwestię winy« – kryminalną, polityczną, moralną i metafizyczną? To chyba pomyłka”.
Oprócz tego, że jest to chyba źle stylistycznie powiedziane, jest tu z całą pewnością przykra pomyłka myślowa. Równie dobrze można było kiedyś zapytać: „Świat – poema naiwne” Czesława Miłosza, piękny poemat metafizyczny w czasach okupacji hitlerowskiej? Krzemiński myśli o sztuce w kategoriach publicystycznych, jest to w dodatku publicystyka podszyta nieodpartą racją moralno-historyczną, to zawsze źle wróży.
Otóż dopóki będzie w Polsce tak, że będą istnieć jakieś pilne powody do niezajmowania się Fredrą, do nieczytania Fredry, do niewystawiania Fredry oraz do nierealizowania filmów według Fredry – znaczyć to będzie, że kraj dalej spętany jest przez stare kompleksy, że wolność nasza jest w najlepszym razie cudzysłowowa.