Archiwum Polityki

Mama tatą

Jak się robi dziecko? Recepta wydaje się prosta i wypróbowana od wieków. W przypadku Ingeli i Tessy, dwóch młodych lesbijek z Malmö żyjących w związku partnerskim, czyli uznanym przez państwo „małżeństwie osób tej samej płci” ze wszystkimi konsekwencjami na gruncie prawa rodzinnego, konwencjonalne metody spłodzenia wspólnego dziecka są jeszcze ciągle wykluczone. Chociaż medycyna nie powiedziała tu jeszcze ostatniego słowa.

Po przełamaniu wielu wewnętrznych oporów i obaw, związanych głównie z niepewnością, jak otoczenie przyjmie dziecko, obydwie panie postanowiły, że biologiczną matką będzie Ingela, której na macierzyństwie najbardziej zależało. Tessa o mały włos nie straciła życia pędząc na rowerze ze słoiczkiem, w którym znajdowało się zmieszane nasienie dwóch znajomych homoseksualistów, też żyjących w związku partnerskim. Po wielu dyskusjach zgodzili się oni uczestniczyć w tym przedsięwzięciu. Który z nich jest biologicznym ojcem kilkuletniej już dzisiaj Hanny, nie wiadomo i nie będzie wiadomo, bowiem obydwie lesbijki utrzymują, że to one i tylko one są rodzicami dziewczynki.

W prasie skandynawskiej czyta się często, zwłaszcza teraz w sezonie ogórkowym, o podobnych historiach. Duńskie pismo gejowskie zamieszcza nawet oferty pomocy lesbijkom pragnącym mieć dzieci. Wyszukuje ono dawcę nasienia i umieszcza kobiety w zaprzyjaźnionym hotelu. Kiedy nadchodzi stosowny moment, do drzwi pokoju ktoś puka i na progu stoi naczynie wypełnione życiodajnym płynem. Pełna anonimowość; kobieta ma nikłe szanse dowiedzieć się, kto pomógł jej w spełnieniu marzenia o dziecku.

Powodem tej prokreacyjnej partyzantki są ciągle przeszkody ze strony prawa. Akceptuje ono współżycie osób tej samej płci, dając tę samą osłonę jak związkom heteroseksualnym, jednak utrudnia wspólne wychowywanie dzieci. Tego lata doszło nawet do regulacji prawnych, które zostały przez homoseksualne organizacje potraktowane jako krok wstecz w respektowaniu praw mniejszości seksualnych.

Parlament duński (Folketing) wprowadzi zmiany w prawie opiekuńczym, które nakładają na matkę obowiązek ujawnienia nazwiska ojca jej dziecka. Zmiany tłumaczone są koniecznością dostosowania duńskiego prawa do ratyfikowanej przez kraj Konwencji Praw Dziecka ONZ, lecz zastosowano najdalej na świecie wychodzącą wykładnię tego aktu.

Polityka 33.2001 (2311) z dnia 18.08.2001; Świat; s. 41
Reklama