Archiwum Polityki

Szczodry Polak po szkodzie

Telewidzowie, czytelnicy, lekarze, rolnicy, internauci, rzemieślnicy – powodzianom. Za falą powodziową idzie fala dobroczynności. Ci biedni ludzie z zalanych domów nie zawinili, nie naciągają, więc trzeba ich wesprzeć. Powódź to widowisko medialne. Sugestywne obrazy rozbudzają współczucie, domagają się naszej reakcji. Niestety społeczny zryw powodziowej szczodrości opadnie wraz z wodą. Tak jest zawsze.

Powódź zmąciła letnią atmosferę przedwyborczą, wszystkie partie mają o czym mówić, większość – stara się też coś robić. Im kto jest w większej politycznej potrzebie, tym bardziej go widać. W ramach Łańcucha Pomocy Powodzianom wiceprzewodniczący UW Władysław Frasyniuk poprowadził 40-tonowego tira z darami pod zalany Sandomierz. AWSP, ustami premiera, obiecuje 200 mln zł na bezpośrednią pomoc dla ofiar żywiołu. Politycy różnych opcji starają się być możliwie blisko wody.

Wobec takiej zmasowanej konkurencji organizacje dobroczynne w dużych miastach narzekają, że cztery lata temu było ponoć lepiej, więcej ludzi dawało do skarbonek wystawionych na ulicach czy w supermarketach. Czy wynika to z przekonania, że ciężar pomocy spoczywa na politykach, rządzie i samorządzie? Z poczucia, że nawet pomoc powodziowa – i w ogóle każda pomoc – powinna być mniej spontaniczna, a lepiej zorganizowana?

Tymczasem w mediach zdarzają się relacje z ośrodków kryzysowych, gdzie ludzie chwalą, że dotarły do nich wszystkie potrzebne artykuły (cztery lata temu słyszało się raczej utyskiwania, że nie to co trzeba i nie w porę). Jedni sukces przypisują zdecentralizowanej władzy, inni – profesjonalizującej się dobroczynności. Teraz w miejsce telewizji, która przed czterema laty organizowała ogólnonarodową akcję, wykorzystywana jest najszybsza metoda przekazywania informacji – Internet. Na stworzonej przez organizacje pozarządowe stronie można bardzo precyzyjnie określić co, komu i gdzie chcemy przekazać lub odwrotnie – czego potrzeba.

Złodzieje i żebracy

Poczucie solidarności z potrzebującymi przez ostatnie kilka lat było wystawiane na wiele prób. W Polsce działa 5 tys. fundacji i ponad 20 tys.

Polityka 33.2001 (2311) z dnia 18.08.2001; Raport; s. 3
Reklama