W filmie Coppoli „Rozmowa” specjalista od podsłuchu (gra go Gene Hackman) pojawia się na wielkiej wystawie najnowszego sprzętu podsłuchowego. Oczywiście, mnóstwo tam ludzi z branży i od jednego z nich nasz specjalista dostaje zwykły długopis firmowy. Taką taniochę, co to jeśli na podłogę upadnie, nie warto się po nią schylać. Dopiero po jakimś czasie dowiadujemy się, że to wysokiej klasy urządzenie podsłuchowe, które drogą radiową przekazuje wszystkie rozmowy. A urządzenie nagrywające może stać dwa kilometry dalej.
W Sejmie naszym było posiedzenie bardzo tajne łamane przez poufne i łamane przez tajemniczo-państwowe. Przyszli wszyscy. Nie przychodzi się tylko na posiedzenia dotyczące służby zdrowia i sytuacji pacjentów, bo posłów żadne strajki i odejścia od łóżek nie dotyczą. O służbie zdrowia dyskutowało dwóch posłów na krzyż, czyli razem czterech, w obecności śpiących i ziewających trzydziestu. Po co robić transmisje telewizyjne i przez osiem godzin pokazywać pustą salę Sejmu? Cztery osoby mogą się przecież spotkać w kawiarni.
Wróćmy jednak do tego tajnego. Telefony komórkowe wszystkim posłom odebrano oraz „inne urządzenia tego typu”, drzwi zamknięto i cicho sza. Czeski film. Aż nagle, w dzień czy dwa po tej potwornie nudnej nasiadówie, na której minister Ćwiąkalski mówił nie to, co mówił, tylko – i to wszyscy mówią – mówił coś zupełnie innego, ukazał się w „Rzeczpospolitej” stenogram z tego tajnego posiedzenia. Ćwiąkalski przeczytał podobno fragmenty z podręcznika akademickiego dla drugiego roku studiów na wydziale prawa, bo podręcznik z trzeciego roku byłby zbyt skomplikowany. No dobrze, ale jak to, co czytał minister, wyciekło do prasy?