Od samego początku było jasne, że najtrudniejsze w tej wojnie z terroryzmem będzie zdefiniowanie, w jakim przypadku można będzie uznać, że zakończyła się ona sukcesem. Po trudnych tygodniach oczekiwań na jakikolwiek sukces, byle był, jego wizja znów się przybliżyła i wydawało się, że jest już w zasięgu ręki. Mimo wszystkich wątpliwości dotyczących nowego rządu Afganistanu, który wyłoni się po talibach i ciągle nieznanego miejsca pobytu Osamy ibn Ladena. Ale nawet jeśli udałoby się pojmać lub zabić Osamę, rozbić jego organizację Al-Kaidę i do końca rozprawić się z talibami, ciągle daleko jeszcze będzie do euforii. Historia północnej Irlandii, Hiszpanii i innych miejsc, gdzie od lat toczy się z walka z kolejnymi pokoleniami terrorystów, pokazuje, że rozbite struktury potrafią odrastać na nowo. Ale też nie ma na nie innego sposobu jak rozpoznanie i twarda walka. Kampania przeciwko Al-Kaidzie powinna być prowadzona także poza Afganistanem i niezależnie od losów ibn Ladena.