Archiwum Polityki

Perswazje i wycinki

Kawalerowicz ekranizuje „Quo vadis” Sienkiewicza, Bajon – „Przedwiośnie” Żeromskiego. Wokół „Quo vadis” szum, gigantyczna reklama. Wokół „Przedwiośnia” cisza.

W „Quo vadis” pożar wielkiego miasta, jedni ludzie są zjadani przez lwy, drudzy płoną żywcem na słupach, tur z seksowną golaską przywiązaną do grzbietu wbiega na arenę, siłacz skręca turowi kark. Są to atuty na wskroś kinowe. Ze świecą szukać takich w „Przedwiośniu”, gdzie dużo gadania, ale gdzie wszystko co widowiskowe (rewolucja, wojna itd.) dzieje się za sceną. Rozpoczyna się marsz na Belweder i tu mógłby zacząć się wielki film, ale tu powieść się kończy.

Filip Bajon w „Kinie” (czerwiec 2000): „Żeromski sam pojawi się w filmie – dodałem scenę jego wizyty na plebanii w Wyszkowie. Nie wiem, czy będzie coś mówić, ale na pewno będzie patrzył. I Baryka spotka się z Żeromskim”.

Na plebanii w Wyszkowie Żeromski znalazł się z innymi osobami w sierpniu 1920 r. po odwrocie bolszewików spod Warszawy. Przedtem gościli tu krótko Dzierżyński, Kohn i Marchlewski, którzy mieli kierować tymczasowym rządem bolszewickim w Polsce. Tekstu Żeromskiego „Na probostwie w Wyszkowie” w PRL-u nie puszczała cenzura nawet w niskonakładowych wydaniach zbiorowych. Ogłoszony został po raz pierwszy po wojnie w 1989 r., budząc niewielką sensację. Tekst roi się od napuszonych frazesów. „Należy podźwignąć się z lenistwa ducha”. „Pokonawszy bolszewizm na polu bitwy, należy go pokonać w sednie jego idei”. Tyleż emocjonalne, co naiwne propozycje reform społecznych: dać domy bezdomnym, rolę bezrolnym itd.

Polityka 31.2000 (2256) z dnia 29.07.2000; Perswazje i wycinki; s. 53
Reklama