Powołując mnie na stano-wisko komisarza premier kierował się chęcią uspokojenia sytuacji w Warszawie. Mój poprzednik Andrzej Herman objął urząd w czasie, kiedy można było w różny sposób interpretować sytuację prawną zarządu Jana Wieteski. Wyrok NSA przeciął tę sprawę. Moja sytuacja prawna jest klarowna, dzięki czemu mogę spokojnie wypełniać swoje obowiązki.
Powierzono mi trzy rodzaje zadań. Przede wszystkim muszę zająć się uporządkowaniem sytuacji prawnej. Wątpliwości budzą przecież wszystkie decyzje i uchwały podejmowane przez zarząd od dnia jego powołania. Być może niektóre z nich trzeba będzie uchylić. Do mnie należy również przeprowadzenie wyborów. Niestety mamy na to niewiele czasu, ponieważ według opinii Państwowej Komisji Wyborczej wybory muszą odbyć się do 1 października br.
Jeżeli premier zgodzi się na zaproponowany przeze mnie termin 24 września, to i tak czasu będzie bardzo mało. Ani wakacje, ani tocząca się już kampania prezydencka nie sprzyjają przeprowadzaniu nowych wyborów. Nie mamy jednak innego wyjścia.
Samo ich przeprowadzenie będzie dość dużym wysiłkiem organizacyjnym.
Moim zadaniem jest także bieżące kierowanie urzędem. Będę podejmować decyzje absolutnie niezbędne, chociaż mam jednak ten luksus, że mogę działać jednoosobowo. To może pomóc w sprawach, których dotąd nie udało się załatwić, zwłaszcza w zakresie bezpieczeństwa obywateli. Muszę zająć się m.in. restrukturyzacją zadłużonego śródmiejskiego ZOZ, planami remontów obiektów komunalnych, negocjacjami płacowymi z nauczycielami, losem komisariatu na warszawskim Dworcu Centralnym. To przecież niedopuszczalne, by największy w kraju dworzec takiego nie miał. Zamierzam również uporać się z innym absurdem. Podejmę decyzję o zakupie drabin strażackich sięgających wyżej niż ósmego piętra.